photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 CZERWCA 2014

 

 

Już nie dziwie się, że inni nie potrafią patrzeć mi w oczy. Sama tego nie potrafię. One zbyt wiele widziały, zbyt wiele się do nich wlało i wylało. Jest w nich wszystko, a zarazem nic.

Patrzyłam na siebie w lustrze bardzo blisko, na twarz. Nie wiem od jakiego czasu. Patrzyłam i patrzyłam. Nie mrugałam, patrzyłam sobie w oczy. Za dużo w nich jest, wszystko niepoukładane, ropętane emocje, myśli i wspomnienia, latają po nich, w nich z dużą prędkością. Nikt nie patrzy mi w oczy dłużej niż przez pare sekund. Patrzyłam pare minut bez odrywania wzroku. Łzy poleciały z nadmiaru tego co zobaczyłam. Nie umiem określić co to było. Czułam się dziwnie, źle, nieznano. Kto to w ogóle jest? Czyje to oczy? Płakałam z przerażenia, ze strachu. Wszyscy się boją, mówią.. wzrok zabójcy. Spójrz w jej oczy, nie da się patrzeć w jej oczy. Rozumiem to. Chyba to powód do dumy, mimo wszystko. Spojrzałam też na usta, poruszyłam nimi.. jakbym chciała coś powiedzieć. Zamarły. Czyje to usta? Co one zrobiły? Jake one są? Co powiedziały? Czego nie powiedziały? Ile one w sobie mają? Czym są? I dlaczego są? To nie są moje usta, to nie są moje oczy. Gdzie one są? Uczucie obcości wobec samej siebie. 

Boją się bo nie rozumieją tego co widzą. O ile w ogóle coś widzą, bo nic nie wiedzą. Nic. Może tylko Ja i Ci, którzy wiedzą coś widzą. A inni widzą straszną pustkę, której nie rozumieją i nie potrafią nazwać. A może widzą to czego się boją.. Moje oczy jako lustro waszych koszmarów. Usta jako strach przed niewypowiedzianym. 

 

 

 

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika nacpananienawisc.