`Za te zmarnowane przyjaźnie z mojej i waszej winy`
`Już nie dla mnie, może dla Ciebie
Ten most spłonął
Co, już się nie śmiejesz?
Nie wiesz, ile jest coś warte póki
Tego nie stracisz
Pół serio pół żartem, przyjaźnią się płaci
I to juz nic nie znaczy
dla Ciebie
Mieć ziomów
Będziesz śmigał do pracy, a później od razu do domu
Jeden browar przed snem, do autobusu pędem
Pracowniczy pędzel
Jako szarak zdechniesz
Śmiechu warte
Ziom w cudzysłowiu
Spierdoliłeś się na parter, ziomie, z wyboru
A może los tak chciał
Pokazałeś, jaki jesteś
A może żeś tak tyrał
Pokazałeś własny bezsens
Między nami spłonął
Most porozumienia
Nie można ufać wszytskim ziomom
Siema`