To było jak w filmie,
gdzie graliśmy główną role.
To było przeznaczenie i obydwoje o tym wiemy.
Przecież miałam wysiąść przystanek dalej, a Ty nigdy tak nie jeździsz, pomyliłeś autobusy.
Wysiadłam i zamurowało mnie.
Stałeś tam.
Te same wielkie, zielone oczy, ten uśmiech.
Bałam się, że to nie Ty i gdy już zwątpiłam
zadzwonił telefon.
Odebrałam i nogi mi się ugięły..
Twój głos...
6 lat temu ostatni raz się widzieliśmy, rozmawialiśmy.
Ty miałeś 13 lat a ja 12.
Dwójka gnojków zakochanych w sobie
znów się spotkało.
Potem tylko odjeżdżałeś tramwajem i machałeś.
A ja nie mogłam odkleić od Ciebie wzroku.
Cały dzień myślałam o Tobie, wszystko pamiętam.
Cały obóz, każdą chwilę, każdy uścisk, buziak.
To jest niesamowite.
Trzęsłam się jeszcze przez długi czas, w tramwaju uśmiechałam się sama do siebie.
Czułam się jak mała dziewczynka, która pierwszy raz się zakochała.
Dalej nie wierzę, że to realny świat, a nie sen..
Czekam na weekend, chcę Cię pożreć wzrokiem, chcę chłonąć każdą chwilę spędzoną z Tobą...
Aaaa...
<3