Szczęść Boże! Szczególnie dla tych Górników z Zofiówki... 3 jeszcze zostało.. Ale.. Nadzieja umiera ostatnia! A ratownicy zawsze idą po żywych! Oby im się udało... Masakra, gdzie tam Barbórka, a Święta Barbara już teraz zaczęła swoje żniwa... Wiem, ktoś powie, że Św. Krzysztof też swoje żniwa niesie, i to dzień w dzień, ale każdy ma swoje przekonanie. Jedni chcą pracować przed "kółkiem", dródzy pod ziemią. Tak to jest, niestety. Każdy zawód nosi za sobą brzmienie wypadku.
Brak mi słów, jak niektórzy piszą komentarze, że na drogach też giną ludzie, i nic o tym nie piszą, a "tu na dole jakiś górnik przysypany, i tyle gadki o tym". No, ręce opadają. Naprawdę.
Na drodze jak coś się stanie, to pomoc nadejdzie od razu. Na dole, zanim ktoś powiadomi dyspozytora, zanim ratownicy tam wejdą, zanim gruzowisko usuną, jak na Zofiówce, to minie trochę, już 6 dni. A na drodze? Chwila.
Taka jest różnica, ale ludzie mówią swoje. Niech jest co jest, dalej niech Górnicy będą najgorszymi, ale jednak są potrzebni. Wszędzie są wypadki, ale w Górnictwie nigdy nie znasz dnia, ani godziny. Za kółkiem zobaczysz tira z naprzeciwka, grupkę ludzi, co przechodzą przez pasy, czy osobówkę, co jedzie niepewnie. A na dole?
Na dole tylko usłyszysz trzask, walnięcie, i już jesteś zasypany. W ciągu sekundy, może dwóch?
Autem odbijesz, bo masz jeszcze czas. Z przodka nie wyjdziesz, bo kilkanaście, kilkadziesiąt metrów wyrobiska się posycie.
Co wtedy? Wyciągniesz komórkę i zadzwonisz o pomoc? Fajnie by było..
Dlatego nie wyróżniam różnych grup zawodowych, ale popatrzmy na warunki, kto ma lepiej w razie wypadku.
https://www.youtube.com/watch?v=oRIb-w5l8WQ
https://www.youtube.com/watch?v=EKk0o8kOzYE
Szczęść Boże! Zawsze idziemy po żywego! Pamiętajcie!