Szczęść Boże! Zdjęcie z kopalni, na której pracowałem, poziom 850m.
Wiem, dawno mnie nie było, Ani tak samo, ale brak czasu, i brak chęci swoje robi. Obecnie robię na Kwk Halemba, a od poniedziałku myślę że Kwk Bielszowice. Fajnie tak stare czasy powspominać, starą kopalnię... Jak to się mówi: Kiedyś było jakoś inaczej.
Ponad rok pracy na nowej kopalni, oddział GTD, tzn. oddział z kolejnami podwieszanymi. Krótko przy kolejkach robiłem, bo to nie dla mnie robota :P Wolałem iść do brygady, regeneracja szyn, montaż itp. Fajna robota, czasami plecy mnie bolały, jakieś otarcia od podnoszenia szyn, ale to jest to. Prawdziwy Górnik powinien pracować fizycznie, żeby mógł się Górnikiem nazywać.
Dlatego też boli mnie fakt, jak ostatnio pisano na różnych portalach, ile to górnicy zarabiają...
6,7tys? Ja mam 2,8tys za miesiąc. Takie zarobki pewnie wzięli ze średniej, prezesi, dyrektorzy itp. Teraz w PGG "związki" walczą o podwyżki. Fajnie. Pytanie tylko, dlaczego osoba dozoru też ma dostać podwyżkę, jeżeli nie pracuje na to? Kopalnia węgla słynie z wydobywania węgla. Osoba dozoru tego węgla nawet na oczy nie widzi, bo po co do ściany wchodzić, jak można sobie siąść w świeżym lufcie, i mieć zapłacone? 0 ryzyka że coś się stanie, brak zmęczenia.. Nie mówię że nic nie robią, ale dozór, jak sztygar czy kierownik, są od dania roboty, gdzie mamy iść. Nadsztygar nic nie robi, czasami nawet nie zna się wcale na robocie (taki jeden robi akurat, ślepy jest, i ma zero pojęcia o robocie); a całą pracę potem organizuje przodowy. Sam po 3 miesiącach na nowej kopalni zostałem doceniony, i chodziłem za przodowego. I nie, nie wysługiwałem się innymi. Sam wchodziłem na bole, kręciłem zawiesia, czy wieszałem szyny, bo jak dla mnie przodowy w tych czasach ma robić, a reszta ma mu tylko podawać klucze, i czasami,jak jest potrzeba, zmienić, żeby przodowy mógł się napić wody.
Po za tym, przy robocie czas szybciej leci, to wolę robić, niż stać i podawać tylko :P
Sezamek, czekamy, i powróciliśmy :P
Szczęść Boże!