Moja ostatnia bardzo fajna zdobycz. Mam nadzieję, że jak pojadę następnym razem kiedyś to będą jeszcze te waniliowe... Teraz żałuję, że wzięłam tylko czekoladową, ale kto mógł przewidzieć, że tak mi do gustu przypadnie?;)
Nowy telefon super się sprawuje, jeszcze muszę ogarnąć jak tu z photoblogiem będzie, ale pewnie dopiero jutro się zaopatrzę w jakąś porządną przeglądarkę to będę tostować ile wlezie. I dobry aparat, już się nie będę wkurzać, że coś mnie ominęło:D Choć wiadomo, że jakości aparatu, nawet Z3, nie zastąpi, a i w pełni manualny nie jest.:<
A Misiak znów na caaaały wieczór do pracy, nie lubię. :<
Choć niby lepsze to, niż cała nocka...
Ale mnie "Szubienicznik" Piekary trzyma, już piąty dzień... A tak chwalili tę książkę i ogólnie znany autor. :O