Dzisiaj nie jestem szczęśliwa. Ten weekend był najgorszym weekendem ever. Nie mogę na siebie patrzeć, ani na siebie, ani na swoją rodzinę. Nie mogę ich znieść, nie chcę żyć w tym domu, chcę być wolna i niezależna, ale jak, kiedy nie potrafię nawet spojrzeć w lustro, na własne odbicie. Kiedy widzę siebie, czuję obrzydzenie. Jestem gruba i brzydka. Muszę schudnąć. W przyszłym tygodniu idę do fryzjera, to zawsze poprawia mi chumor.
Ale może o tym moim drugim problemie. Pokłóciłam się z rodzicielką, kłócimy się cały czas. O lekcje, o naukę, o szkołę, o dom, obowiązki, mój wygląd, charakter. Brak mi tchu na te nasze kłótnie.
Piosenka na dziś:
" I'm so happy
Cause today I found my friends
They're in my head
I'm so ugly
But that's ok, 'cause so are you
We've broke our mirrors "
heh... gdyby tylko...
(zdjęcie nie mojego autorstwa, wybaczcie)