Czasami pojawiają się pewne momenty. Zaliczam ich do "tych" gorszych. Kiedyś towarzyszyly mi częściej lecz teraz tak nie jest. Takie momenty wyglądaja tak : Siedze sobie, patrze na otaczajacy mnie świat i dobija mnie moja bezradność.
Autentycznie. Mam wtedy dość tego wszystkiego . Chciałabym coś wtedy zrobić.. Coś.. GDYBY MIAŁO NIE BYĆ JUTRA..
I w sumie fajnie by było. Byłabym spełniona. Pocałowałabym Cie w usta,żeby poczuć ich smak ,jednocześnie byłby to smak życia,którego nie miałam odwagi spróbować przez.. No nie ważne . I gdyby na serio miało nie być jutra to jednocześnie żałowałabym.
Żałowałabym,że nie spróbowałam tego smaku wcześniej,że sie bałam.. Ale niestety nie mam tyle odwagi ile bym chciała.
Smak pozostanie jedynie spekulacją, Twoja reakcja również. Zostanie jedynie uczucie,że może czujesz to samo i sam mi to powiesz..
Ale.. Nie masz może odwagi? W każdym razie.. Chyba lepiej byłoby ŻEBY NIE BYLO JUTRA. Wtedy zmierzylibyśmy sie wspolnie z tym co NAM dano i nie ważne czy byłby to happy and czy nie, czy ktokolwiek by w NAS wierzył. Nieważne. Waże,że byłbyś obok..
A na dzień dzisiejszy wystarczyłobymi gdybyś najwzyczajniej w świecie napisał bo Cie potrzebuje. Jestem chora, głowa, katar mam.
Przydałoby się to .. drugie 36.6 obok <3