Moja niezwykła cecha sprawiająca, że uwielbiam bezsensowne rzeczy, które za pewne za chwile mi się znudzą skłania mnie do poprowadzenia fbl dalej, z myślą o kolejnych wspomnieniach za parę lat :)
No właśnie.
Od czasu ostatniego regularnego wpisu minęło (chyba, jeśli dobrze pamiętam) 6 lat. Sześć długich lat, przez które wiele się zmieniło i jednocześnie nie zmieniło się nic.
Ale nie o tym
Czytanie po 6, 7 czy 8 latach pewnych wpisów, pełnych emocji, wrażeń i czasem zawiłych przemyśleń sprawiły, że zobaczyłam siebie z przed lat w zupełnie innym świetle.
Zobaczyłam strasznie pogubiona nastolatkę, nie radząca sobie z tym wszystkim co działo się dookoła.
Zobaczyłam dziewczynę autentyczną, nie udająca nikogo (mimo niewielu minięć się z prawdą w celu poprawienia wizerunku)
Zobaczyłam autentyczną radość życia, mimo bardzo kiepskiego czasu i wielu problemów osobistych, ciągle podkreślanie, że jest zajebiście nie było nawet przez chwilę mijaniem się z prawdą
Zobaczyłam początek swojego (notabene nadal trwającego) związku i to jak dużo zmienił on w moim życiu, a także jak bardzo ewoluował przez te chociażby 2 lata opisane na fbl.
Zobaczyłam jak lekkie miałam pióro i jak niewiele wysiłku kosztowało mnie napisanie krótkiego opowiadania czy czegoś na kształt smutnego cytatu. I pomyśleć ,że w emo czasach mogłam zbić na tym majątek.
Zobaczyłam też czego słuchałam i dzięki tym piosenkom odzyskałam jeszcze więcej wspomnień i przypomniałam sobie jaka radość mi dawały.
Kurcze, to zupełnie niesamowite jak bardzo nostalgiczny nastrój towarzyszy mi od kilku dni :)
I chyba to on popycha mnie do zrobienia z tego miejsca magazynu wspomnień na kolejne lata, bo wiem, że będę tu jeszcze wracać, czytać, wspominać, płakać i śmiać się z tego jaką byłam, jak postrzegałam świat o trochę tęsknić za tym co straciłam razem z wejściem w prawdziwie dorosłe życie.
Kolejna fala wspomnień to ta związana z przeglądaniem plików że starego telefonu i uświadomieniem sobie, że 99% zdjęcie jakie na nim są to zdjęcia Emi lub nasze wspólne.
Czasem czuje, że mimo problemów z przywiązywaniem się do kogokolwiek dla niej było specjalne miejsc w w moim życiu, była trochę jak 'moja' i może głupio się przyznać, ale po pół roku dalej zastanawiam się co u niej, czego się nauczyła, jak radzi sobie w przedszkolu i wspominam wszystkie te zabawne momenty, wspólne wygłupy, naukę i odkrywanie zupełnie nowych rzeczy...
Dość na dziś, nie można opisać wszystkiego za jednym razem, prawdą?