taka Karmelka na skokach z kłusa. :)
z 11.04.14r.
jeszcze nie potrafię się z nią zgrać. tragicznie mi te skoki wychodzą, naprawdę. zwłaszcza nogi uciekają gdzie popadnie. i do tego nie mogę się zdecydować, które siodło.. :P
notka z 11.04:
udało się bez problemu złapać Karmelkę z łąki, jak zwykle, ale że Jeradline bez dłużysz ucieczek dało się złapać to jestem pod wrażeniem! :P na pierwszą jazdę wzięłam Karmelową Damę. podłoże nie było za ciekawe, więc jazdy były bez galopów, a zważając na wygodę galopu tych koni- w ogóle nie ubolewam. :P ale nic nie poradzę, trzeba ogarnąć ten galop jak coś ma się dziać. do rzeczy.. Karmelka chodziła bardzo dobrze, już nie macha tak głową i nie wyrywa wodzy. noo, oprócz stępa, bo tam to na wszystkie sposoby chce tę szyję wyciągnąć do dołu. :)) poskakałyśmy taki szereg na kłus, najpierw kilka drążków, stacjonata i znowu drążki. przeszkoda co chwile była podwyższana. Karmelka praktycznie nie zrzuca, chyba, że z mojej winy. a! nie obyło się bez gleby. zostałam w siodle, a że przeszkoda była już wyższa to mnie wywaliło na szyję, Karmelka odskoczyła w bok, bo się pewnie mnie wystraszyła i bum.. a potem stała nade mną i patrzyła niedowierzaniem co się stało. :P na koniec jazdy kłus na luźnej z głową przy ziemi. :) ajaj! bym zapomniała! próbowałyśmy z Karmelką zrobić zwrot na przodzie. jak dla mnie, na początek wychodziło suuuper! przód w miejscu, a zadek się przestawiałam. nie był to cały zwrot, ale póki co- połowa wystarczy. :)
Jeraldine wzięłam na oklep. pierwszy raz Siwi chodziła na oklep. :D ogólnie była grzeczna, fakt, że dużo rzeczy ją rozprasza i taki tchórz z niej, co w ogóle do niej nie pasuje, bo to wieelkie konisko. :P tylko raz straciłam równowagę, jak zaczęła uciekać od.. no właśnie od czego? :P na pewno był jakieś straszny potwór, który pożera siwe konie.. do sedna. Ona podobnie jak Karmelka, szybko wykorzystują sytuację i mnie sprawdza, więc sobie bryknęła, a potem od razu przeszła do stój. na szczęście nie zostałam wykatapultowana.. :P