photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 2 WRZEŚNIA 2015

no ordinary love

Dla wszystkich, którzy musieli dziś już wstać do szkoły.

A w szczególności dla MATURZYSTÓW <3 


LI. Laters, baby

Następnego dnia Roarke dołącza do mnie i Dove po raz pierwszy podczas lunchu. W sumie nic dziwnego, on i Perfekcyjna znają się dłużej, ale nie zauważyłam, by za sobą przepadali.

Reszta tygodnia jest po prostu spokojna. Czuję się okay, czas wolny spędzam ze znajomymi z salonu lub z Trevem i dziewczynami. Kiedy wszystko ma być już bardzo dobrze, oczywiście coś musi się spieprzyć. Jak zawsze.

***

W czwartek,  w porze lunchu dostaję wiadomość od Treva, bym po pracy pilnie przyjechała do Kiny. Nieco zaniepokojona, przez resztę dnia jestem nieco zdekoncentrowana i gdy jeden umówiony klient nie przychodzi, po prostu urywam się wcześniej.

Kiedy wchodzę do mieszkania Kiny, pierwsze rzucają mi się w oczy walizki w przedpokoju. 

-Jestem!- krzyczę od progu.

-Mar, nareszcie- przyjaciółka wychodzi z salonu i wpada w moje objęcia. Miga mi jej zapłakana twarz.

-Kina, skarbie, co się dzieje?- głaszczę ją po splątanych włosach.

-Mój tata miał zawał- szlocha.

-Tak mi przykro- Kina od zawsze jest zżyta z ojcem, więc jego choroba musi być dla dziewczyny ogromnym ciosem.

Z salonu wychodzi Trev z Rylee na rękach. 

-Witaj, mała- całuje mnie w policzek.- Chodź, musimy pogadać.

Idę za nimi do pokoju, gdzie Kina bierze od mężczyzny dziecko i siada z nią na kanapie.

-Mar, jestem zmuszona cię o coś prosić- zaczyna.

-Słucham.

-Wyjeżdżamy do Atlanty. Samochodem. Wiesz, jak bardzo nienawidzę latać- ja jej bladej twarzy  pojawia się nikły uśmiech.- Jednak nie chcę narażać małej na wielogodzinne podróże i przesiadywanie w szpitalach. Stąd moja prośba..

-Kina..- wiem, co chce powiedzieć.

-..żebyś ty zajęła się moją córką przez te kilka dni.

Cholera jasna.

-Jesteś pewna?

-Jak najbardziej. Mała zna cię, lubi. A Trev jedzie ze mną.

Och.

-Stawiasz mnie pod ścianą- mruczę.

-Wiem, ale ja sama nie mam wyjścia. Najpotrzebniejsze rzeczy małej są w torbie, gdybyś czegoś potrzebowała, zostawię ci klucze. Postaram się wrócić w poniedziałek- przekonuje mnie, a ja, patrząc w jej zapłakane oczy, nie mam serca jej odmówić. 

-Okay- wzdycham, choć napawa mnie to przerażaniem.

-Jest coś jeszcze- dodaje, przegryzając wargę.

-Boję się zapytać- wzdycham.

-Mała ma jutro wizytę kontrolną u pediatry. Mogłabyś ją zawieźć?

-A mam wybór? 

-Wszystkie dokumenty są w teczce w torbie. Dasz sobie radę- uśmiecha się.

-Mam nadzieję.

-Łap- Trev rzuca w moją stronę kluczyki. Unoszę brew, spoglądając na nie.- Do mojego auta. Stoi na dole. Przyda ci się.

-Na pewno. Dzięki. Nie będziemy musiały się tłuc miejskim.

-Okay- Kina wstaje i podaje mi córkę.- Skoro wszystko ustalone, możemy jechać. 

-Ale.. już?- ściskam w ramionach Ry, która jest wyraźnie wniebowzięta.

-Nie mamy na co czekać. Przed nami wielogodzinna podróż. Dzięki jeszcze raz- przyjaciółka zbiera się, a Trev w tym czasie wynosi walizki.- Nie wiem, co bym bez ciebie zrobiła.

Kiedy zatrzaskują się za nimi drzwi, ostrożnie wkładam małą do kojca. Po całym dniu pracy jeszcze bardziej nie ufam sobie.

-Rylee, piękności, ale nas wpakowała twoja matka- opieram policzek o balustradę i nie wiem, co mam robić.- Najprościej byłoby tu zostać- kontynuuję jednostronną rozmowę.- Ale z drugiej strony tu nie ma moich rzeczy. Okay, piękności- całuję ją w czółko, za sekundkę wrócę.

Dziecko spogląda na mnie swoimi pięknymi oczkami i uśmiecha się szeroko. Super.

***

Dwie godziny później wyciągam śpiące dziecko z auta. Zamykam je i idę z małą na górę. Dopiero, kiedy kładę Ry na moim łóżku zdaję sobie sprawę, że nie mogę zostawić jej samej. I nie mogę zostawić tamtych rzeczy w aucie.

Szlag.

Wyjmuję telefon i przeglądam kontakty.

-Tak?- Roarke odbiera po pierwszym sygnale.

-Cześć, robisz coś ważnego?

-Zależy, dlaczego pytasz.

-Jeśli będziesz u mnie w przeciągu kwadransa, wszystko ci wytłumaczę.

-Mam nadzieję. Okay, zbieram się. Do zobaczenia.

Jest po dziesięciu minutach.

-Ile przepisów złamałeś?- pytam, otwierając drzwi.

-Wystarczająco- otrzepuje się ze śniegu.- O co chodzi?

-Przyjaciółka musiała pilnie wyjechać do Atlanty i zostawiła pod moja opieką córkę. I jej rzeczy są w aucie, a nie zostawię jej tu samej.

-Gdzie jest?

-Śpi, jest jeszcze maleńka. Ma nie cały roczek.

-Rozumiem. Daj klucze, zaraz przyniosę.

-Nie, ja pójdę, poczekaj tu.

-Wierz mi, o wiele lepiej się poczuję gdy będę miał męską robotę.

Chwilę później wszystkie rzeczy małej są u mnie.

-Co z sobotą?- pyta Roarke.

-Aktualna. Po prostu mała pójdzie z nami. Matka nie darowałaby mi.

-Nie mogę się doczekać- nachyla się i całuje mnie delikatnie.

-Ja też- słyszę ciche kwilenie.- Ale teraz ktoś potrzebuje mnie bardziej.

-Wierzę- śmieje się i idzie za mną do sypialni.

Komentarze

lilka1899 Jakoś nie przepadam za tym Irlandczykiem, bo jestem zdecydowanie "Team Liam", ale cierpliwie będę czekać na to, co wymyślisz. ;D A Maturzyści są lekko podminowani wyglądem ich planu, jak również tym, co mówią nauczyciele. No nic - jakoś przeżyjemy :)
02/09/2015 21:23:48
mywordforyou Przeżyjecie! Trzymam kciuki. Skoro ja dałam radę...
02/09/2015 21:47:26

xdmojeopowiadaniaxd Maturzyści pozdrawiają ze szkoły !
Świetna część ;)
02/09/2015 16:48:44
mywordforyou Pozdrawiam Maturzystów i życzę udanego roku zwieńczonego wielkim, do niczego nie potrzebnym testem, który kosztuje wiele nerwów i decyduje o przyszłości, nie sprawdzając do końca umiejetności uczniów :D
02/09/2015 18:17:43
xdmojeopowiadaniaxd Jest 2 września a ja mam już dwa arkusze za sobą ! To będzie wspaniały rok :D !
02/09/2015 21:40:36
mywordforyou Tak, a próbne matury - poezja :d
02/09/2015 21:47:19

~klm wzięłabyś się za coś porządnego, akurat pisanie wcale ci nie wychodzi. wielka pisarka od siedmiu boleści. recenzje też niskich lotów -.-
02/09/2015 21:10:43
mywordforyou Jej. Super.
02/09/2015 21:11:20

Informacje o mywordforyou


Inni zdjęcia: Pod górę ciężko. ezekh114"Cygańska jesień." ezekh114Bogactwo wodne. ezekh114* * * * takapaulinka8/4/25 xheroineemogirlx... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24