.Ile razy w ciagu ostatnich tygodni mowilem ze pora ruszyc do przodu i ze czas juz zapomniec. Ze to wszystko co sie stalo nie bylo podlym zrzadzeniem losu. Prawie uwierzylem w swoje wlasne zapewnienia, w swoje wlasne klamstwo. Nie moge i nie potrafie juz dluzej mowic ze wszystko jest dobrze. Skonczyla sie kolejna czesc mojego zycia a kolejnej nie widac. Nie wiem co chcialbym robic w zyciu, nie wiem co zdazy sie jutro. Ostatnio ktos powiedzial ze po smutku przychodzi zobojetnienie... Ten ktos jest madrym czlowiekiem. No i co teraz? Teraz boli mnie kolano i serce. Kolano z braku skory, serce z braku milosci? Kolano bo sie wyjebalem. Serce bo zostalo zlamane. Dobranoc