Waga pokazuje 62 kg. Nie potrafię normalnie jeść. Objadam się. Myślę. Analizuję. Samoocena jedynie podupada. Grubas. Leń. Słaba psychika.
Pesymistyczny wstęp. Niestety mój punkt wyjścia nadal się oddala. Przekraczam kolejne granice nędzy. Tak nie może być.
Muszę wyjść do ludzi, ruszać się... jeść mądrze i racjonalnie. Ostatnie jest dla mnie najtrudniejsze.
Przywracam swoją motywację, a wraz z nią determinację do działania.
Niestety to nie magia. Na efekty pracy muszę czekać... i czekać.
Muszę wprowadzić w życie zasady, o których myślę codziennie. Nie żartuję. Codziennie planuję czego nie zrobię następnego dnia, a nazajutrz łamię postanowienia.
Podejmuję walkę. Teraz!
1. Żadnych słodyczy
2. Posiłk nazywamy po imieniu: I i II śniadanie, obiad, kolacja
3. Codzienna aktywność bieganie/basen/ćwiczenia z yt
Podobno pierwsze dni są najtrudniejsze.
Muszę jednynie pamiętać, że każda porażka oddala mnie od celu, a każde małe zwycięstwo przybliża.
Inni zdjęcia: Ja pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdTaka ja pati991gd