so fat. so fat. so fat. so fat. so fat. so fat. so fat. so fat. so fat. so fat. so fat. so fat. so fat. so fat. HELP. HELP. HELP. HELP.
i zaczęło się. wcale się tak nie męczę, wracam do gry jak z przed dwóch lat. awesome!
bilans wyszedł całkiem ładny(415), nie licząc pół tosta z serem jakoś pól h temu? ehhh, mam
wyrzuty sumienia.
wczoraj w nocy nie mogłam zasnąć, czułam się jakbym była w letargu. myśli kłębiły się
w mojej głowie tworząc niewidzialną nić, która nawijała się na ogromny kłębek. wzięłam latarkę
skrawek papieru i zapisałam postanowienia noworoczne. jest ich bodajże kilkanaście, ale zachowam
je dla siebie. mam nadzieję, że przynajmniej kilka z nich uda mi się zrealizować. hmm, ale jakoś nie
mam zapału, coś się we mnie wypaliło i odbiło się to na mnie dosyć mocno na przestrzeni tych
kilku miesięcy. a i tak nawiasem mówiąc to cały czas czuję się cholernie grubo i znowu nie ćwiczyłam...
niedługo mam ferie i chcę przez ten czas zrobić "płaski brzuch w 2 tygodnie".
idę zapalić, trzymajcie się cieplutko myszki :*