TOMMOROW COMES TODAY
dobry dzień. nie pod względem kalorii i ćwiczeń (z tego jestem średnio
zadowolona) ale pod względem atmosfery. aż robi się cieplutko na sercu.
spotakałam się z kochanymi ludźmi, zrobił się świąteczny nastrój, wróciłam
szybciej do domku, co mnie szalenie cieszy bo nie muszę iść jutro do
szkoły i nie muszę siedzieć w tamtym okropnym miejscu. ale najlepsze było
to, że moje kochaniutkie zrobiły mi meeeega niespodziankę i zobaczyłam w
końcu H. która była na 3miesięcznej wymianie we Włoszech. ani trochę się
tego nie spodziewałam. nie mogłam przestać się jej przyglądać, teraz naprawdę
zdałam sobie sprawę jak mi jej brakowało.
nie chce mi się robić bilansu dziś, zjadłam coś koło 500kcal + zero ćwiczeń.
spadł u mnie śnieg, nie wiem czy będę w stanie jutro biegać. jednak chcę,
chcę, chcę baaaaardzo. co słychać?