Nie chcę związku, chcę wpadać do Ciebie raz na jakiś czas, posłuchać o prozaicznych, codziennych sprawach, pograć w gry wideo, nic nie mówić innym o tej pokręconej relacji, być wolną, ale jednak Twoją, Ty wolny, ale jednak wierny mi.
A pewnego dnia po prostu nie wyjdę.
Zatrzymasz mnie pod kołdrą, za rękę, nadgarstek czy co tam, i prześpimy jeszcze trochę, szkołę, ważne spotkania, innych ludzi.
Obudzimy się inni, uświadomieni, że z tego może wyjść coś dobrego.
Zjemy śniadanie. Zawiążę Ci krawat i zapnę marynarkę.
Ciągle słyszymy od rodziców, że My mamy beztroskie życie, że jedynym obowiązkiem jest nauka. Nienawidzę tych stwierdzeń. Czy oni nie widzą, że każdy ma problemy, każdy ma problemy, odpowiednie do swojego wieku. Dla małego dziecka problemem, jest to, że śnieg znikł, a dla Nas? Dla Nas& Tu zaczynają się schody. Pierwsze miłości, nauka, lekcje, zakazy, nakazy, zranienie, myśli samobójcze, przecież mamy masę spraw, masę decyzji do podjęcia, ale nie. Przecież My prowadzimy beztroskie życie, które jak widać nie jest wcale takie kolorowe.
Czasem obracam się i czuję w powietrzu twój zapach i nie mogę, kurwa, nie mogę nie wyrazić tego potwornego kurewsko koszmarnego fizycznego bólu kurewskiej tęsknoty za tobą. ;(