Dawno mnie nie było, nie lubię tutaj wracać, ale postanowiłem dodać notkę, o tym co jest i było, o miłości i tęsknocie, o radości i smutku...
Wróciłem tutaj nowy, odmieniony, z nową kartką do zapisania. Powinienem wyciągnąć wnioski z ostatniego czasu, tego złego i dobrego, który mnie spotkał. Moje życie zmieniło się diametralnie. Z uśmiechniętego, pełnego nadziei chłopaka przerodziłem się w zamkniętego w sobie, szarego człowieka. Nagle wszystko straciło sens, nabrało szarych barw, nic mnie nie uszczęśliwia, uśmiech na mojej twarzy pojawia się sporadycznie, zazwyczaj wtedy, gdy wymaga tego ode mnie sytuacja. Cóż.
Wiecie jaki jest najgorszy w życiu widok? Zobaczyć osobę, którą się kocha, z kimś innym. Widzisz jak wszystkie Twoje plany, marzenia... odchodzą. Bezpowrotnie. Ale ta osoba mimo wszystko pozostanie w Twoim sercu na zawsze. I za miesiąc, pół roku, rok, wciąż będziesz ją kochać. Bo przecież to była najpiękniejsza miłość jaka Cię spotkała w życiu. I nieważne ile bólu Ci sprawiła, będziesz kochać. Nie zapomnisz nigdy, choćbyś bardzo chciał. I nie jednej nocy nie będziesz mógł zasnąć, bo ciągle będziesz o niej myślał. I wylejesz setki łez. I przez Twoją myśl przejdą najróżniejsze, najgłupsze scenariusze, od pocięcia się do samobójstwa. Ale wciąż będziesz kochać...
Każdy z nas kogoś stracił. Każdy z nas komuś uwierzył, a potem doznał straszliwego rozczarowania. Ten ktoś odchodzi, a bywa i tak, że sami wyrzucamy go z naszego życia, bo nas zdradził, zawiódł, oszukał... To, co sprawia nam ból staramy się zawsze usunąć z siebie. Bo, gdy boli nas głowa, bierzemy tabletkę, gdy boli nas brzuch łykamy jakieś krople, gdy drąży nas rak, lądujemy na stole operacyjnym. Ból związany z chorobą prędzej, czy później mija. A co robimy, jeśli boli nas życie? Staramy się usunąć wszystkie przeszkody, tkwiące w nas zadziory, kolce, ciernie. Jeśli tego nie zrobimy, życie będzie nas stale bolało. Będziemy się skręcać z bólu, dostawać mdłości, gorączkować, z trudem będziemy oddychać. Próbujemy więc siebie ratować. Pozbywamy się bólu i... cierpimy jeszcze bardziej. Bo to wszystko, czego się pozbywamy miało być przecież naszą radością, szczęściem, miłością, przyszłością. Robiąc na sobie samym "operację", doświadczamy jednocześnie uczucia rozczarowania, żalu, gniewu, zemsty. Ale musimy to wszystko przejść, musimy zrobić to dla siebie, nie dla kogoś, tylko dla samego siebie, bo inaczej nie damy rady żyć dalej. Z czasem, o bliżej nieokreślonej porze przychodzi ukojenie, wraca oddech, spada gorączka, rany zaczynają się goić, ale blizny zostają do końca życia. Pomimo odczuwalnej z jednej strony ulgi, bo pozbyliśmy się źródła naszego emocjonalnego wypalenia, pozostaje w nas ogromna bolesna pustka, której w żaden sposób nie potrafimy zapełnić. To tęsknota. Towarzyszy jej ból, który sprawia, że z jednej strony kurczymy się w sobie, a z drugiej czujemy się w całkowitej rozsypce. Wydawało nam się przecież, że mieliśmy przez chwilę wszystko, a nagle nie mamy nic i nikogo. I za tym wszystkim czymś i za tym kimś tęsknimy. Co robić w takich chwilach? Spojrzeć w głąb siebie, pozbierać się na tyle na ile jesteśmy w stanie to uczynić, w tym pierwszym, najbardziej bolesnym momencie. Usiąść na dnie swojego dołu, do którego z hukiem wpadliśmy i spokojnie pomyśleć. Trzeba sobie szczerze odpowiedzieć na pytanie, na ile ten ktoś, kto sprawia, że tak bardzo tęsknimy, było prawdziwe, a na ile istniało tylko w naszych wyobrażeniach, obrazach, marzeniach. Ile było prawdy, a ile fałszu. W życiu każdego człowieka pojawia się moment, tak jakby głodu uczuciowego, mamy pragnienie bliskości, kochania kogoś i poczucia bycia kochanym. Pojawia się wtedy ten ktoś. I na bazie rodzących się w nas uczuć, tworzymy całą nadbudowę w postaci szczęśliwej przyszłości we dwoje. Tak bardzo mamy rozwiniętą potrzebę dawania miłości, że zostajemy niezauważenie wchłonięci w związek, w którym jedna strona dostaje wszystko, a druga daje wszystko. Nie ma równowagi. Cierpimy, tęsknimy... To jest ten moment, gdy coś się kończy i coś jednocześnie zaczyna. To kolejny przełom w naszym połamanym życiu. Wiem, jakie to trudne, ale wiem też, że jeśli nie pozbędziemy się tej starej, bolesnej i złej przeszłości, to nie pozwolimy sobie na pojawienie się w naszym życiu nowej. Może się przecież zdarzyć, że ta nowa, będzie naprawdę tą jedyną, prawdziwą, odwzajemnioną i spragnioną nas... I choć będzie to mega trudne, dajmy sobie nową szansę.
Próbowanie zapomnieć o kimś, kogo kochasz, jest jak próbowanie zapomnieć o kimś, kogo nigdy nie znałeś.
Ale kocham Cię, kocham, wciąż Cię kurwa kocham.