Merry Christmas.

Co prawda nie czuję klimatu nadchodzących świąt, no ale cóż zbliżają się one nieubłagalnie. Hmm, czego by Wam życzyć? Może dla odmiany tolerancji dla siebie nawzajem, żebyście nie oceniali, a próbowali zrozumieć, żeby na Waszych twarzach częściej gościł uśmiech, żebyście nie kłócili się z bliskimi, no chociaż przez te 3 dni, żeby Wasze marzenia się spełniały i żebyście dążyli do celów, jakie sobie wyznaczyliście, żebyście nie życzyli innym źle i nie byli zazdrośni, korzystali z życia i cieszyli się tym co macie. Sobie również tego życzę. WESOŁYCH ŚWIĄT :)

 Czasami wydaje nam się, że mieszka w nas dwóch różnych ludzi. Jeden, który wszystko doskonale czyni i tego człowieka prezentujemy światu. Jest też ten drugi, którego się wstydzimy i tego ukrywamy. W każdym człowieku istnieje coś takiego jak wewnętrzny dysonans i niespójność. Każdy chciałby być dobry, a jedynie dokonuje czynów, których sam często nie rozumie. Dlaczego tak jest? Dlatego, że człowiek nie jest Bogiem, nie jest też aniołem, ani jakąś nadistotą, a jedynie małym pielgrzymem w długiej, dalekiej drodze swojego życia. Własne słabości czynią go wyrozumiałym i łagodnym w stosunku do innych. Ktoś, kto jest bezkrytyczny wobec samego siebie, będzie twardy i niezdolny wczuć się w innych. Nie będzie umiał nikogo pocieszyć, dodać odwagi i wybaczyć. Szczęście i przyjaźń tkwią tam, gdzie ludzie są wrażliwi, łagodni i delikatni w słowach i wzajemnych kontaktach.

W mijającym już roku wiele się u mnie działo, niekoniecznie dobrze, chyba jak każdy miałem lepsze i gorsze dni, jednak nie będę tego wszystkiego tu pisał, to wszystko pozostanie zapisane głęboko w sercu, a Ci co mnie znają, i są nieodłącznie przy mnie, to wiedzą... Ktoś kiedyś napisał, nie pamiętam autora tych słów, że człowiek, który przestaje szukać miłości przegrywa życie, cóż, najwyraźniej właśnie ja je przegrałem...