Co robicie kiedy wszystko was przerosło?
Jestem na etapie "mam dość".
Nie radzę sobie. Nie mam sił.
To jest za trudne.
Wszystko się poszło jebać.
Jestem zmęczona ciągłym powtarzaniem.
Próbami ratunku, dawaniem szans.
Z każdym dniem jest gorzej.
Nie panuje nad sobą.
Mam ochotę skończyć.
Z tym wszystkim, ze sobą.
Za dużo..
Nie mam nawet już pomysłu co robić dalej.
Ale już się nie trzymam.
Emocjonalnie wrak.
Psychicznie się rozpadłam.
Już w nic nie wierzę..
Mam cichą nadzieję, że gdzieś się rozbiję.
Będzie łatwiej..
Poddaję się.