No i wszystko poszło sie je*ać.
Nic nie jest tak jak powinno.
I teraz znowu myślę, że wszystko to moja wina..
Po głowie chodzą myśli, że jestem beznadziejna, niepotrzebna.
Odtrącenie jednak boli bardziej niż się spodziewałam.
Smutek zagościł w moim sercu, myślę, że na dobre.
Optymizm uciekł razem z całym szczęściem z życia.
Pałętam się po domu.
Zamykam w pokoju..
Chyba pierwszy raz w życiu wiem, jak to jest być samemu.
Całkowicie samemu.
Myślałam, że to będzie przyjaźń..
Coś niesamowitego.
A tu niestety, wszystko upadło tak szybko jak się stworzyło.
Może to przez ten brak zrozumienia ?
Chyba już się tego nie dowiem.
Czas.
To jest teraz coś, czego wszyscy potrzebujemy..
Ale chyba nie ja.
Jeszcze tego nie wiem.
Nic nie wiem.
Prócz tego, że zostałam sama.