Zostało 6 dni do wyjazdu.
Spakowana, pełna energii.
Z tym drugim to żart, anemia nie wiąże się z energią.
Ale jestem dobrej myśli :)
Wszystko się jakoś poukłada, a jak nie to zawsze mogę wrócić.
Mimo tego i tak warto spróbować.
Może akurat, coś z tego wszystkiego będzie.
Nie wiem co mnie czeka, ale staram się o tym nie myśleć..
Napisałam coś, po dłuuuugiej przerwie.
Nie jest to jakiś mega, super, ekstra tekst, ale jest mój..
Po kilku dniach słońca, przyszedł czas na szarość.
W końcu to Irlandia, nie mogło być pięknie tak długo :)
Trochę też nie wiem co ze sobą zrobić.
Oglądam "Suits" i powiem,że serial wciąga.
Mieszkanie zrobiło się pustawe..
Nie ma żadnej mojej rzeczy, tylko spakowane torby.
Czasem jak o tym wszystkim pomyślę, to chce mi się płakać.
Zostawiam to wszystko.
Jednak pustka w sercu, trochę się zagubiłam.
Wręcz wariuje z tej niepewności, niewiedzy..
Chyba boję się życia.