Hola a todos !
Na zdjęciu Aga,
"Wiem, że na pewno to będziesz czytać, więc mogę Ci powiedzieć, że to jedyne sensowne zdjęcie z tych co Ci zrobiłam, chociaż może jeszcze jedno ... ale to ładniejsze."
Dwa ostatnie dni spędzone rowerowo. Trasa Sączkowo - Kluczewo - Borek i tak w kółko xd
Na pewno nie zabrakło odpałów, albo dzisiaj ten pies, który do nas zamierzał, ale zrezygnował.
Raz mnie ścięło na piasku, jak kiedyś tam dawno temu na krawężniku pod sklepem, ale tutaj akurat udało mi się to wszystko utrzymać i gleby nie było, wszystko przez pisanie smsów z Michaliną, którą pozdrawiam i mam nadzieję, że też to przeczyta ;*
I te głupie słuchawki, potem musiałyśmy zrezygnować, bo się nie słyszałyśmy.
Obczajanie gdzie kto mieszka, bo to "nie moja ziemia".
I te kochane komary, kiedy to tak nas pogryzły, że nie czułyśmy, że nas cały czas gryzą, ale to nic.
Wczoraj w drodze na Borek ten biedny kot na słupie, za którym uganiał się jakiś szczeniaczek, który patrzył się na nas z nadzieją, że mu pomożemy.
Dużo znanych osób i te uśmiechy.
Te Twoje narzekanie, "ja chce jeszcze raz żeby te kombajny zaczynały młucić, a nie to już się wszystko kończy"
Przestraszenie się tej pani na nasz widok to już było po 21 "jezu!" hehe .
Wczoraj ten nażgany gość jadący rowerem, który przemawiał do nas w innym języku.
Wczoraj ta Twoja radość na blubki "o już są!" a tak naprawdę może i czerwone były, ale jednak są niedojrzałe, a wtedy to nawet nie czułyśmy xd.
Potem ten pies, który do połowy wyskakiwał ze swojej klatki, jak na pierwszy raz robi wrażenie, ale chyba był milusi ;*
Obczajanie pierwszego dnia dziewięciu kombajnów trolololo ! a drugiego tylko czterech, a i tak nie jest jeszcze wszystko pomłucone, za czym ci ludzie czekają ; D
I to takie dziwne uczucie jak wjechałyśmy w ten gąszcz lasu wieczorem, pierwszego dnia.
Wczoraj podróż bez żadnej komunikacji, kasy, picia, niczego ! ale i tak było fajnie, dzisiaj jeszcze ta droga, na której nie szło ujechać i znosiło nas na prawo i lewo.
Poprawianie CI kitki, zachwyt moim kłosem, kilka kociaków w ściernisku, które były dla nas królikami, wstręt kleszczowy, sprawdzanie się "coś mnie tu swędzi" me gusta .
Biegnąca kobieta, której nikt nie znał tożsamości.
Wczorajsza Ambrella u Ciebie, która przyszła do Twojej kotki, która spojrzała się na mnie jak ją zawołałam, coś w stylu: "Co Ty tu ku*rwa robisz ?!"
reakcja Twojej kotki: A ty co ? Myślisz, że masz szanse, żeby mnie pokryć ? Daruj sobie ..."
Zrozpaczona Ambrella poszła do domu.
Raz polna, raz droga, raz polna, raz droga i te krzyżówki ! ale dałyśmy raaade .
I te rozmowy, wyścigi, śmiechy, kłócenie się gdzie dzisiaj pojedziemy ... jest pięknie ... do wesela .
Psy, dwa rude jamniki (chciałam napisac jajniki, boooże o czym ja myślę ; x) które atakowały nas w zeszłym roku z Wojtem, zniknęły, duuuży plus, bo tamte drogi polne są tak samo piękne jak te za salą .
Te spacery "koło lasu", tak jak kiedyś było "koło miedzy", komary, wszystko okurzone, podziwianie widoków na górce, wszystko wydawało się okrągłe, "Jaki kształt ma Ziemia?", te kwaśne jabłka, które Ci smakowały, dało rade się nimi napić, jedzenie kukurydzy, opowiadanie o przejechanym wężu, "Czemu ta przyczepa tu stoi ? Ona się tylko grzeje", rozmowy, czerwony kombajn przejeżdżający drogą, którą szłyśmy, potem jeszcze traktor, me gusta :*
Twoja reakcja z "wiadrem wody na sesje", ciągłe wybieranie się na nią, bezskutecznie .
Wchodzenie na jakąś łąkę, żeby zrobić sobie zdjęcie, które wyszło jak wyszło, ale wtedy to już przestałyśmy czuć, że gryzą nas komary, bo tak normalnie byśmy nie ustały bez ruchu aż do trzech zdjęć.
Pożyczanie Bravo, bransoletek, te pierścionki, wykorzystajmy ten ostatni już sierpień jak tylko się da pozytywnie, żeby te nie wiem 3-4-5 tygodni były pełne przygód, wypełnione dobrym humorem, czasem naciskiem adrenaliny, wycieczkami rowerowymi, żebyśmy potem nie żałowały tej rozłąki.
Michalina, Zuzia, my też się spotykamy ! Nie wiem jeszcze kiedy, ale od czego jest facebook, albo GG? ;*
Słowa z piosenki reggae zawsze ok !
Ciekawość jakiej piosenki słucham też niczemu sobie, ran dałn dałn, ran dałn dałn !
Szminki róż na cały głośnik, "ale tylko przez polną drogę, bo potem zaczynają się domy" me gusta .
I ten odpychający widok "lodziary" przy tym samochodzie na końcu dzisiejszej wycieczki, fuuuj !
Kocham Cię i te rowery :*
nie, że nie, ale nie, nie dziw się, nie ufam .