Coraz częściej zdaje sobie sprawde, ze w miejscu w którym mieszkam nie jestem tak naprawde szczęśliwa. Czuje, że nie pasuje do tego miejsca. Odliczam, naprawde odliczam do czasu w którym odbiore swiadectwo ukonczenia szkoly i wyjade na dobre.
Z każdym dniem tęsknota w moim sercu narasta. Zaczynam przestawać sobie z nią radzić.
Zawsze tęskniłam - to bylo normalne ale nigdy nie tesknilam tak jak teraz.
Zrobie wszystko zeby być tam jak najczęściej przez te kolejne trzy lata.
Nie umiem opisac slowami tego co czuje leżąc wieczorem w łóżku i myślac nad swoim życiem.
Czasami mam ochote rzucić to wszystko, spakować sie, wyjechać tam w tym momencie ale musze skonczyc to co zaczełam. Nie mam wyjscia.
Oddałabym wszystko za chociaż tydzien tam , 3 dni chociaz za godzine tam. Z nimi wszytskimi.
Tylko tyle bym chciała, nic wiecej.