Ostatnio cześciej becze na ślubach niż na pogrzebach...
w pośpiechu prasuję bluzkę myję zęby
zatykam pory brzoskwiniowym pudrem
ubieram czerwoną spódniczkę-cholera
gdzie się podział ten przeklęty żakiet
biegnę do sklepu po świeże bułeczki
jeszcze jakiś jogurt poproszę
biegnę , może jeszcze zdążę mijam
sąsiada nie odpowiedział dzień dobry
kto wie, może wcale taki nie będzie
dziesięć minut później na autobus czekam
niecierpliwie znowu spóźnię się do szkoły
myślę wsłuchuję się w swój zegar biologiczny
tik tak tik tak czas na dzieci
hurra przyjechał wsiadam siedzę nawet!
ruszamy ale zaraz zaraz
proszę się zatrzymać
jest przeciez sobota- ja w soboty
nie chodze do szkoły
zakręcona