photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 6 WRZEŚNIA 2009

3.

- Lekarze mówią, że zemdlała po jakichś narkotykach - zaczęła Inga...

- No tak, ale czemu się nie budzi! Tak dawno jej nie widziałam - powiedziała kobieta.

- Kaśka mówiła, że pani wyjechała do Niemiec, do pracy i zostawiła ją pani. Kaśka podobno już rok sama mieszka. A i radzi sobie, pani jej przysyła pieniądze, a Kaśka sobie radzi, w końcu musi.

- Pojechałam tam, jak umarł jej ojciec. Chciałam na nią zarobić, nie wiedziałam, że się stoczy, że zacznie ćpać. Ona nie ma przyjaciół, ma tylko ciebie... - tłumaczyła się matka Kaśki

- mamo...?  - zachrypiala cicho Kaśka - Co ty tu robisz, mamo...

- Dziecko! Przyjechałam do Ciebie, Inga zadzwoniła, że leżysz w szpitalu...

- Inga? - teraz dopiero Kaśka się rozejrzała po pokoju szpitalnym. - zostawiłam Cię w moim domu... - zaczęła

- Tak, nie szkodzi, to ja przepraszam. Kaśka, co ci do głowy strzeliło z tymi prochami?

Kaśka milczała.

Kiedy matka Kaśki i Inga poszły, Kaśka, choć była zmęczona, nie chciała spać. Myślała dlugo nad tym wszystkim co się stało. Starała sobie przypomnieć. Pamiętała wyjście z domu, potem nowych ludzi, potem dom Pawła, i... tą różę na łózku, upadła, przed jego domem. Ciekawe kto wezwał karetkę. Nie ważne.

 

Kaśka usłyszała naciskanie klamki i szybko zamknęła oczy, myśląc że to jakiś lekarz, czy pielęgniarka. Jednak ten ktoś nie podszdł do lózka, żeby wziąć kartę choroby. Wziął krzesło i postawił przy łózku i usiadł na nim, Kaśka mimowolnie otworzyła oko. I zobaczyła...

 

 

 

Pawła.

Komentarze

~noshiting dalej, dalej, DALEJ!
08/09/2009 8:53:34