Obudziła się koło 12. Leżała przy Indze, która była do niej przytulona. Złote kosmyki Ingi spadały na ramiona, dotykały rąk Kaśki. Kasia delikatnie pogładziła Ingę po głowie. Rozmyślała o tym co się stało nad ranem. Nie wiedziała, że Inga jest...no..inna. Nie wiedziała, że ona sama, mogłaby... z dziewczyną. Zawsze kręcili ją tylko chłopcy... Chociaż ostatnio nie miała szczęścia do dłuższych związków. Zawsze to były przelotne, tudzież tylko jednonocne znajomości. Kasia poczuła się bardzo, bardzo zagubiona. Głupio jej było na myśl, że leży w łózku ze swoją najlepszą przyjaciółką. O czym będą rozmawiać jak ona się obudzi? Kasia nie wiedziala. Wstala, ubrała się i uciekła z własnego domu.
Szła krętą alejką, pomiędzy blokami. W jednej z ciemniejszych alejek zaczepili ją jacyś obcy ludzie siedzący na schodkach.
- Napijesz sę z nami ? - zapytał jakiś chłopak. Trzymał w ręce coś co wyglądało jak wódka.
- Eee. - Kaśka nie wiedziała co odpowiedzieć.
- Jestem Marcin. - powiedział drugi chłopak, siedzący obok i wyciągnąl dłoń ku Kaśce.
- Kaśka - odpowiedziała szybko. I już słyszała kolejne imiona. Marta, Gośka, Paweł. Usiadła z nimi. Było jej obojętnie co robi i z kim. Siedzieli w piątkę i pili sobie wódkę. Nie odmówiła też malej białej tabletki, którą wcisnął jej któryś chłopak, najprawdopodobniej Marcin. Świetnie się bawiła. Wreszcie znalazła sposób na to, żeby zapomnieć. Osiągnęłą stan wysokiej błogości i upojenia. Poczuła, że lubi tych ludzi i, że fajnie zrobiła dosiadając się do nich. Poczuła jak Paweł otacza ją ciepłym ramieniem. Oparła głowę o jego ramię. a Potem, potem straciła świadomość co się z nią dzieje.
***
Obudziła się w jakimś mieszkaniu. Na łóżku. Leżała na białej, satynowej pościeli, jej głowa leżała na zielonej poduszce. Koło niej leżała mała, czerwona róża. 'O,Cholera.-pomyślała - To musi być sen.' Uslyszala kroki, dochodzące z pomieszczenia obok. Po chwili do pokoju wszedł Paweł, ten chłopak, z którym...
- Wstałaś już... - rzucił krótko - Już zaczynałem się martwić. Jak się czujesz?
- Co się w ogóle stało? Gdzie jestem? - zapytała
- No, trochę, tak jakby... zasnęłaś to ja, wziąłem cię do nas do domu.
- Was.?
- Ja, Marcin,Marta i Gośka mieszkamy razem, tutaj. Nasz dom jest często odwiedzany przez naszych znajomych, wiec mogliśmy ci zapewnić wygodę i...
- Długo już tu jestem?
- Jakieś 3 godziny... - zaczął Paweł.
- Gdzie oni są?
- Wyszli. Jesteśmy sami. Zostałem, żeby się tobą opiekować - powiedział i uśmiechnął się ładnie. Kaśka mało co rozumiala i starała się przypomnieć sobie co się właściwie stało. Miała przed oczami jakieś fragmenty rozmów. ' Jesteś śliczna, pójdziemy do mnie? ' głos Pawła. ' Ile ty właściwie masz lat, mała?' głos Marty, ciepły, cichy szept. Marta, ta brązowooka, ruda dziewczyna. Kaśka pamiętała jej twarz dokładnie. Marta ma 24 lata. Tak mówiła przynajmniej. Wszystkie szczegóły dotyczace Marty były obecne dokładnie w jej głowie. Nie pamiętała natomiast twarzy, ubrań, głosu Gośki.
- O czym myślisz? - przerwał jej myślenie Paweł.
- Co się właściwie stało... Nie wiem. Nie chce wracać do domu. Mogę tu zostać, jeszcze chwilę? - zapytała
- No, okej... - odpowiedział Paweł.
- Gdzie moje rzeczy? Torebka, telefon ?
- Tu, na fotelu. Telefon do Ciebie dzwonił kilka razy. - powiedział.
'INGA! ' pomyślała Kaśka. 'No tak, ucieklam od niej, zostawiłam ją w moim domu. Na pewno się obraziła. A zresztą, co ona sobie wyobraża żeby tak mnie całować i dotykać. Byłyśmy przyjaciółkami a ona... takie rzeczy...' Wtem przed oczami Kaski mignęła krótka scena: ona i Paweł przytuleni do siebie, on bez koszulki i ona...
- Jestem żalosna i głupia... - szepnęła.
- Co mówisz? - zapytał Paweł.
- Nie, nic, przepraszam, muszę wyjść.
Ubrała się, zabrała swoje rzeczy i wyszła. Wiedziała gdzie jest. Jakieś 10 minut piechotą od jej domu. Przeszła kilka kroków i zakręciło jej się w głowie. Potknęła się i upadła. Uderzyła twarzą o chodnik. Z jej nosa buchnęła krew...