Domówka u niego. siedziała na łóżku, z jego piwem w dłoniach. dochodziła 3 nad ranem. poczuła, jak piwo robi swoje. chciała się położyć. połowa osób już się zbierała, więc gospodarz imprezy zaczął wszystkich odprowadzać do drzwi . przytuliła twarz do poduszki, która tak cudownie otulała ją zapachem jego perfum. przymknęła oczy. obudziła się gdzieś po godzinie. poczuła pod głową coś, co na pewno nie było poduszką. leżała na jego klatce piersiowej przykryta po uszy kołdrą. podniosła się wolno, żeby go nie obudzić. przeczesała palcami włosy, na wypadek gdyby jednak tak się stało. napisała mu na kartce krótkie: `przepraszam, że bez pożegnania`. zerknęła jeszcze na niego i zauważyła delikatny uśmiech na jego ustach pewnie coś mu się śni. w końcu wyszła kierując się do swojej dzielnicy. poczuła wibrację telefonu. `tak cudownie zagryzałaś wargi kreśląc tych kilka słów.` ugięły się pod nią kolana. miała wrażenie, że jej głośno bijące serce obudzi całe miasto.
Siedzieliśmy ekipą na przystanku, w pewnym momencie wstałam i odwracając się do nich tyłem zaczęłam patrzeć na pustą ulicę.
odwróciłam się i spojrzałam na niego, siedział bawiąc się srebrną obrączką i patrząc na mnie dziwnie mrużąc oczy. stałam tak z dobre dwie minuty patrząc mu centralnie w niebieskie tęczówki, wokół panowała cisza, wszyscy patrzyli na nas wiedząc o tym, że zaraz rzucimy się na siebie z pięściami całując się przy tym. - musicie się zawsze zachowywać jak dzieci? -zapytał ziomek wstając i gasząc peta. - on się zachowuje jak dziecko, nic mi nie można, ciągle jest zazdrosny. - syknęłam. - nie jestem zazdrosny, daj mi spokój. - rzucił spuszczając głowę. wtedy od tyłu zaszedł mnie jeden koleś zjarany jak zawsze, złapał mnie od tyłu rzucając jakiś marny tekst. wtedy on zerwał się odpychając go ode mnie i zadając mu cios w twarz. - nie jestem zazdrosny, daj mi spokój. - wykrzywiłam się udając jego głos. uśmiechnął się tylko kiwając głową.
Stała oparta o szkolny parapet, wpatrzona w swoją pierwszą i tak naprawdę największą miłość, gdy podszedł do niej jej obecny chłopak. spojrzała w jego oczy, a gdy chciał coś powiedzieć, przyłożyła mu palec do ust. jej oczy stały się szkliste. zamknęła je na chwile, a po chwili po policzku popłynęły jej łzy. - nic nie mów. teraz moja kolej. odkładałam to już zbyt wiele razy, by teraz ponownie się wycofać. nie zrozum mnie źle. naprawdę Cię lubię, jesteś zajebistym chłopakiem, lecz pomyliłam się. kolejny raz popełniłam błąd, za który teraz muszę zapłacić, raniąc Ciebie. uwierz nie chciałam by do tego doszło. to koniec. przepraszam. nie potrafię znaleźć odpowiednich słów. widzisz tego chłopaka? nigdy nie przestał być dla mnie ważny. nie mogę nas oszukiwać. to nigdy nie powinno zaistnieć. - spojrzała na niego ostatni raz i odeszła. nie czekała na to, co powie. zostawiła go samego z myślami. wiedziała, że tak będzie lepiej. jej łzy nie miały teraz znaczenia.
Piszcie ' TAK ' jeśli się Wam podoba , a ' NIE ' jeśli się Wam nie podoba . ^^
klikać ' FAJNE ' & komentować ! ; )) z góry dziękuje ;*