Ostatnie dni były dość dziwne. Ciągłe próby złapania dobrego kontaktu. W sumie kolejny raz niepotrzebnie zaufałem, przejechałem się. To znaczy utwierdziłem się w kilku przekonaniach, tych które dotyczą internetu i obcych. Miałem lecieć wczoraj do Rzymu, ale w aucie doszło do konfliktu ze współlokatorem i skończyło się na tym, że o 02:00 w nocy wsiadłem w pociąg do Krakowa i popieprzyłem cały wyjazd. No sorry, nie pozwole się traktować, jak jakąś zabawkę, którą można sobie manipulować. Nie dość, że pociąg jechał na około, 6h i to jeszcze się spóźnił. Wsiadłem do pociągu, poszedłem do łazienki skręcić packa, bo chyba bym się zanudził i tak mi się spodobało w tym kiblu, że postanowiłem w nim sporo czasu przesiedzieć. Na początku ogariałem, że tyle tam zarazków, ale lepsze to niż siedzenie z brudasami w jednym przedziale, gdzie okropnie cuchnęło. To już w łazience o rozmaiarach 4:2 było więcej świeżego powietrza, plus włączony piecyk. Ogarnąłem, że strasznie lubię siedzieć sam i tak sobie rozmyślać nad sobą i tym, co się dzieje wokół mnie. Miałem sporo śmiesznych rozkmin. Jakoś mi na tym wszystkim nie zależy, tzn. na pieniądzach i innych tego typu przyjemnościach. Czy to serio tak trudno zadbać o kontakt z człowiekiem. Po co te wszystkie kłótnie/sprzeczki, pretensje i tworzenie problemów? A potem wszyscy się dziwią, że nie dają rady. No bo jak sami sobie je tworzą, to co w tym dziwnego, że tak jest? Każdy ponosi konsekwencjue swoich czynów i nie będzie tak, że ktoś jest wielkim księciem i nie zapłaci za swoje. No ale nieważne. Wróciłem do Krakowa, na szczęście daleko nie mam z dworca do mieszkania. Jutro jestem umówiony na robienie drugiego tatuażu. Zdradzę swój projekt.
Tatuaż będzie przedstawiał ciemny las, za lasem świecący księżyć i z lasu wychodzący chłopiec, trzymający w ręku rozświetlony lampion. Jak ja to interpreteuje i dlaczego taki wzór? To proste. W życiu bowiem jest tak jak w ciemnym lesie. Kiedyś do niego wszedłem i było trudno, ale zawsze miałem przy sobie jakąś opcję, światełko, które prowadziło mnie przez ten straszny las zwawny życiem. I wyszedłem z niego, jako dojrzalszy człowiek. Po wielu przejściach. Ten tatuaz będzie mi uświadamiał i przypominał o tym, że było trudno i nie raz jeszcze będzie, ale zawsze dam radę.
Założyłem w końcu instagrama, tam więcej zdjęć:
MaksRutkowski - INSTAGRAM
26 Października zlot w Poznaniu, zapraszam chętnych.
Godzina i miejsce jeszcze podam tutaj lub na facebooku.
Tutaj możesz mi zadać swoje pytanie (nawet anonimowo)
http://ask.fm/MaksRutkowskiOfficial