"Zgaśnie, czy nie zgaśnie?"
Trzecia noga, tajemniczo-złowieszcze telefony, opanowanie Starego Fordonu, zebry, serniki, niezliczone butelki Piccolo (jedna zauważalna powyżej), to właśnie miłość, zacinający się zamek, zdarte gardło, dzikie okrzyki, odpalanie cold fire'ów i wiele, wiele innych sytuacji godnych zapamiętania na czas zdecydowanie długi :P
Podsumowanie roku 2009?
Jak każdy, pełen niespodzianek, tych pozytywnych i tych niekoniecznie, roboty i odpoczynku, sukcesów i porażek, radości i smutku i tak dalej (ile można smęcić o jednym i tym samym).
Co mi najbardziej utkwiło w pamięci?
Kilka nieciekawych sytuacji szkolnych i wakacyjnych, przede wszystkim zmiana na gorsze tych, którzy zawsze wydawali się być najbliżej serducha. Słowem - straty. Z rzeczy wywołujących uśmiech narodziny mojej najsłodszej i najkochańszej w świecie, czyli jedyne małe dziecko tego świata, które nie doprowadza mnie do granic wytrzymałości - Olga; rola matki chrzestnej tegoż maleństwa; poprawa stosunków z niektórymi; niebieski pas aikido; obóz - i co zaraz za tym idzie poznanie nowych, wspaniałych osób; olimpiady geograficzne w liczbie dwóch no i jak zwykle ogromna zmiana tu, wewnątrz mnie :)
Wciąż taka durna niepewność.
http://www.youtube.com/watch?v=HzeMbN90Pz8
Szczęśliwego wszystkim :)