Czasem bywa tak, że w jednej chwili jest dobrze,
wręcz cudownie, a w następnej wszystko się sypie.
Znów ogarnął mnie smutek.
Bezsilność ciągle mi towarzyszy.
Spadło poczucie mojej własnej wartości.
Bez sensu.
Często zastanawiam się dlaczego tak się dzieje?
Czy człowiek nie może żyć w szczęściu?
Przecież życie było by ciekawsze.
Nikt by się nie dąsał, nie miałby problemów, niczym się nie przejmował.
Było by inaczej, zapewne lepiej.
Niestety o takiej egzystencji możemy tylko marzyć.
Sądzę, że ludzie sami są sobie winni.
Popełniają błędy, za które oczekują przebaczenia,
a sami nie potrafią przebaczać.
Nie doceniają, a sami pragną być doceniani.
Sprawiają komuś ból, a sami tego nie chcą.
Dziwne, ale prawdziwe i przykre.
Ja także się w to wliczam.
Tak naprawdę nie zdajemy sobie z tego sprawy.
Jest to tak częste, że zostaje to uważane
za normalne zjawisko w naszym społeczeństwie.
A jednak kiedy dzieje się nam krzywda, jesteśmy niezadowoleni,
smutni pragniemy tego co powszechnie uważane jest za szczęście.
Niestety... Ja przestaje w nie wierzyć.