Powróciliśmy z Alusiem z weselnego wyjazdu w mazowieckie. Nie powiem, było sympatycznie. Ale 8 ciepłych dań jednego wieczora nawet byka zwaliłoby z nóg. Jednak weekend z dziadkami Alka był nielada gratką i uciechą. Szydłowiec podbity wraz ze swoimi kamieniołomami, a teraz czas znów wrócić do rzeczywistości, która ostatnio i tak wydaje się być przedłużeniem wakacji. W każdym bądź razie, jestem zadowolona z tego co się dzieję. No, gdybym tylko mogła dysponować większą sumą pieniędzy... Ale nie można mieć wszystkiego! Zabieram się zatem na wrzucanie zdjęć na devianta i niedługo trzeba kłaść się spać by rano znów powitać nowy dzień. Bo niewiadomo czymże jest "pizda z dziobem".