Minal juz prawie rok odkad ostatni raz napisalam tutaj...
Tak wiele sie zmienilo podczas tego roku, ze nie jestem w zaden sposob tego opisac...
-> NAS juz nie ma... Moja piekna, wspaniala, idealna, nieskonczona, wielka, 4 letnia milosc urmarla... Nadal mieszkamy razem ale 'nas' juz nie ma... Jestem JA i ON... To juz nie boli... Jest mi tylko cholernie zal tych 4 lat...
-> Smieszne jest to, jak milosc moze umrzec... Moj pierscionek zareczynowy trafil spowrotem do pudelka... Kupno sukienki slubnej zakonczylo sie tylko na przymiarce kilku z nich... Wesele zakonczylo sie rozmowa z organizatorem wesel i na liscie gosci...
-> Nadal pracuje, gdzie pracowalam-myslalam wiele razy o zmianie pracy, ale teraz, kiedy jestem juz pewna, ze wyjezdzam z tego pieprzonego miasta-nie ma juz sensu zmieniac pracy...
P.S... M... I'm sorry... That is the end... No wedding day smiles, no walk down the aisle... No flowers, no wedding dress...