Ludzie marzą, aż się sparzą
tak trudno uratować tych co kochają naprawdę.
Dzisiaj miły dzień nad jeziorkiem. Fajnie, fajnie.
Wczoraj Olsztyn, a przed wczoraj z Alutką.
Już ź wakacji za nami. Masakra jakaś.
Kocham mój żołądek. Nie wytrzymam.
Ogólnie to wpis taki bez sensu, ładu i składu.
Nie ma o czym pisać. Jedni odchodzą, drudzy się pojawiają.
Life.
Jest dobrze! :)
S.O.S <3