Cześć wszystkim. Dawno mnie tu nie było. Ale postanowiłam to zmienić. Ogarnęłam się i jest o wiele lepiej niż wcześniej. Trochę czasu mi to zajęło nie powiem, że nie. Ale przez te kilka miesięcy zmieniłam się. :) A teraz mam zamiar zająć się tym blogiem i kilko innym stronami. Życie mi powodzenia. :)
http://www.youtube.com/watch?v=E8gmARGvPlI&ob=av3e
Wstawiam tą piosenkę, bo chcę już święta. ;))
Nie wiem jak Wy, ale ja ją uwielbiam. I chcę już śnieeeeeg! ;D
Poznając Ciebie, bałam się kolejnego rozczarowania. Zaryzykowałam i powiedziałam sobie "nie obiecuj sobie za wiele, po prostu zaufaj, że nie jest taki jak wszyscy". Zanim zgodziłam się na Nasze drugie spotkanie, pisaliśmy ze sobą 3 miesiące, bardzo często. Na wszystkie tematy, byłeś otwarty na wszystko. Przez ten czas zdążyłam Ci zaufać i jestem pełna podziwu dla siebie. Pewnego dnia sypałeś się mnie czy jestem gotowa na Nasze spotkanie czy może jeszcze potrzebuję trochę czasu, bo jeżeli tak to poczekasz. Wtedy uświadomiłam sobie, że rzeczywiście nie jesteś taki jak wszyscy. Zgodziłam się. Spotkaliśmy się. Spędziliśmy bardzo miło ze sobą cały dzień. Od tamtego spotkania, spotykaliśmy się codziennie, o każdej porze dnia i nocy. To było wariactwo. Ale nie potrafiliśmy inaczej. Każdego dnia patrząc w Twoje oczy, serce zaczynało bić mi coraz szybciej. Było to wspaniałe uczucie. I pragnęłam go jeszcze bardziej. Zrozumiałam wtedy, że mi się pobadasz. Chciałam Ci to powiedzieć, ale bałam się Twojej reakcji, odrzucenia. Bo być może dla Ciebie byłam tylko dobrą koleżanką/ przyjaciółką. Postanowiłam, że nic Ci o tym nie powiem, ponieważ nie chciałam psuć tego co Nas łączy. I tak właśnie mijały dni, spędzone w Twoim towarzystwie. Nadeszły Święta Bożego Narodzenia. W Wigilię byłam zajęta przygotowywaniami do kolacji. Następnie poszłam jak co roku na Pasterkę. Czekałeś na mnie przy wejściu do kościoła. Na przywitanie dałeś mi buzi, zaczerwieniłam się. Na szczęście nie zauważyłeś tego bo było dość ciemno. Nie mogłam się na niczym skupić, myślałam przez cały czas co Cię do tego zmotywowało. Wychodząc z kościoła, spytałeś czy mogę iść na spacer. Oczywiście zgodziłam się. Kiedy chodziliśmy dookoła parku, i rozmawialiśmy. Wtedy Ty usiadłeś na ławkę, ja bez namysłu zrobiłam to samo. Wtedy Ty złapałeś mnie za dłoń. Spojrzałam na Ciebie, a Ty uśmiechnąłeś się do mnie. Zacząłeś mówić: to co Nas przez ten czas połączyło, da się określić dwoma słowami. I nie wiem jak Ty, ale bardzo zależy mi na Tobie. A uczucie którym Cię darzę na pewno nie jest przyjacielskie. Mogę wyjść teraz na idiotę, ale chcę żebyś była moją dziewczyną. Ja słuchałam Ciebie, i sama nie wierzyłam w to co Ty mówisz. Kiedy skończyłeś, bardzo mocno przytuliłam się do Ciebie dając Ci buziaka w ucho i szepcząc: Kocham Cię tak samo jak Ty mnie oraz tak samo mi na Tobie zależy jak Tobie na mnie. I tak chcę żebyśmy byli ze sobą. Od tamtego momentu wszystko stało się łatwiejsze dzięki Tobie.