Wczoraj wróciłam do POLSKI! :)
Owszem, zarobiłam - po części kosztem własnego zdrowia.
I nie mam tu na myśli uciążliwości pracy, a samo to, że przytyłam, moje włosy stały się cienkie, a cera nie ma się najlepiej.
Jak zwykle po zmianie czegoś, do czego człowiek się przyzwyczaił już (w końcu to 4 miesiące) jest mi trochę smutno, z drugiej jednak strony czuję ogromną ulgę, że tak jakby mogę znów zacząć kontrolować swoje życie i robić wszystko po swojemu.
Wszystko ma swoje wady i zalety, niestety.
W każdym razie - cieszę się, że Was znów widzę i zabieram się do nadrabiania zaległości! :)