ciągną mnie na miasto, a mi się nie chcę iść. polonez strasznie mnie wymęczył...mowa oczywiście o tańcu. niby się chodzi, a potrafi człowieka wyładować. jutro idę do teaaatru. z własnej woli. ale ja wiem, że będę zachwycooony. teraz włączam muzyke i zakładam słuchawki...
HAŁAAAAAAS!!!
i pozdro dla Was!
p.s.
nie będę pisał długich notek, bo nie ma o czym