na wstępie przepraszam za duży odstęp czasu, jeżeli chodzi o dłuższe notki. towarzyszył mi brak pomysłów na temat jak i brak weny. natomiast po dzisiejszych przeżyciach postanowiłam się odważyć na krok, do którego przymierzałam się ponad rok, więc liczę na wyrozumiałość.
dzisiaj napiszę Wam historię o mnie i o moim ciężkim życiu, które codziennie wystawia moje możliwości na próbę.
'nie osądza się książki po okładce' - totalny stareotyp, aczkolwiek sprawdza się do dziś, bo przecież kto w dzisiejszych czasach na niego nie patrzy? właśnie. znaczna większość naszego społeczeństwa zwraca uwagę tylko na wygląd zupełnie nie zwracając uwagi na charakter, co dodatkowo utrudniało mi, aby się przed wami otworzyć. jednak podobno świat należy do odważnych, więc do dzieła. napiszę krótko i treściwie, myślę że zrozumiecie.
urodziłam się w listopadzie 1995 roku, kiedy to właśnie zaczęło się moje osobiste piekło. jest na świecie miliardy przepięknych ludzi, jednak los chciał aby to nieszczęście spadło akurat na mnie. ale do czego dążę, aby nie przeciągać? odstaję wyglądem od was wszystkich, co sprawia mi w życiu same nieprzyjemności. urodziłam się z wadą, ktora jest widoczna od razu, na pierwszy rzut oka. z ręką na sercu i stu procentową pewnością mogę stwierdzić, że przez osiemnaście lat, które żyję wycierpiałam więcej niż niejeden człowiek, ktory dożył nawet stu lat. na tym świecie jest tyle nienawiści, wyrażanej w słowach w kierunku do innych, że boli to okropnie. tutaj właśnie odnajdziecie pytanie dlaczego nigdy nie chciałam dodać swojego zdjęcia, czy też nakręcić video. wstydze się.. okropnie wstydzę się tego jak wyglądam i wiem, że niektórych może to odstraszać. najbardziej bolał fakt, że nic nie mogę z tym zrobić i sądzę, że niczym sobie na to nie zasłużyłam, nie zasłużyłam aby tak cierpieć.. 25.04 - dzisiaj mija równy miesiąc od koncertu Justina. dzisiejszy dzień zapisałam sobie również w swoim sercu jako jeden z najpiękniejszych i wiem, że stoi za tym On, mój idol, któremu to właśnie zawdzięczam swoje nastawienie do życia. dzisiaj dowiedziałam się, że jest możliwość by pójść do przodu. dzisiaj dowiedziałam się, że od 8 maja zaczynam walkę o to, aby z dnia na dzień stawać się co raz piękniejszą i oddalać od siebie swój 'wstyd'. zajmie mi to sporo czasu, mimo to ciesze się na samą myśl o tym. wypłakałam dziś masę łez, ale nie były one łzami smutku jak do tej pory, dziś płakałam ze szczęścia. 'jesteś gotowa? będziesz w stanie wytrzymać ten ból i ten czas? będę z tobą, razem damy radę. jesteś gotowa?' - tylko te słowa pamiętam z dzisiejszego dnia, po czym swoją odpowiedź, krótkie 'tak'. dzisiaj przed wyjazdem na wizytę napisałam sobie na kartce napis 'BELIEVE', którą trzymałam w dłoni cały czas. i co? udało się. wiara czyni cuda moi kochani. nigdy nie wierzyłam w swoje możliwości i w to, że mogę wytrwać do tego dnia, w którym usłyszę słowa 'zaczynamy', które to usłyszałam dzisiaj - aczkolwiek wytrwałam. doszłam do tego dzięki Justinowi i Wam. gdyby nie Wy.. jestem pewna, że już nie byłoby mnie na tym świecie. codziennie dajecie mi siłę na normalne funkcjonowanie w świecie pełnym okrutnych słów kierowanych w moją stronę, codziennie sprawiacie, że na mojej twarzy gości uśmiech. i wiecie co?
KOCHAM WAS. DZIĘKUJĘ.
w tym momencie poczułam ogromną ulgę. ulgę, ponieważ nie muszę już się ukrywać. możliwe, że zraziłam tą notką do siebie mnóstwo osób, nie dziwie się, ale mimo wszystko dziękuję. w głębi mam nadzieję, że to nic nie zmieni, jednak jestem na to gotowa. i love my all beliebers, much love.
"To co sprawia, że jesteś taka piękna, to to, że nie wiesz jaka piękna jesteś dla mnie."
wszelkie pytania kierujcie tutaj:
http://ask.fm/thanksforchangemylife
follow me on twitter: