Zmieniłam się? Może troszeczkę, ale muzyki słucham tej samej. Chodzę podobnymi ścieżkami, choć nie są do końca puste, jak kiedyś. Czuję się ze sobą naturalnie. Nie jestem zamknięta w schematach, a wszystko dzieje się powoli. Podoba mi się taka właśnie postać rzeczy. Trzymam w dłoni świat zupełnie inny od mojego, ale w taki sam sposób niesamowity. Powoli uświadamiam sobie, że nie zawsze będzie tak samo. Dotykam pejzaży wszystkimi zmysłami.
Coś wyrywa się z rąk. Pozostaje jakaś taka dziwna powaga. Dorośleję? Nikt mi tego nie powiedział, a może zbyt mało osób mogło się o tym przekonać. Ciągle jestem rzucana w inną stronę. Zawsze muszę się wyrwać od lub do czegoś. Zawsze jakoś to wychodzi.