Byłam tu nie raz.. ale ostatnio gdzieś z 2 lata temu. Skończyłam liceum, teraz wybieram się na studia. Idę do akademika.. na szczęście z chłopakiem. Niestety w międzyczasie przybrałam naprawdę sporo kilogramów. Zakończyłam nieszczęsne odczulanie po którym kg przybyło, ale też zdiagnozowano u mnie niedoczynność tarczycy. I tym moge sie jedynie troszke zasłonić. Jednak mojej winy też jest ogrom w tych kilogramach. W akademiku na szczęście będę mogła sobie sama przygotowywać jedzenie. Na ten moment wyobrażam sobie, że będzie tak pięknie, kolorowo, duuużo zaparcia, motywacji i... pieniędzy na normalne- zdrowe jedzenie. Jednak jak to będzie okaże się '' w praniu ''. O lepszą siębie zaczynam walczyć konkretnie od początku roku akademickiego. Chłopak będzie chodził na siłownie, ja na poczatku moze pocwicze w domu z Ewką, czy Melką. Nie chce się też atakować od razu masą ćwiczeń i niejedzeniem bo wszystkie wiemy, że do niczego dobrego to nie prowadzi.
aktualnie mam :
172 cm wzrostu
ok. 90kg wagi.
Jak widzicie sami... dużo za dużo..
Ale małymi kroczkami pokaże wszystkim babą na wsi u babci które mówią '' dziewczyno co ty ze sobą zrobiłaś... '', że może i zrobiłam ale potrafię naprawić!
Mam nadzieję, że nie będę tutaj sama i stare wojowniczki o swoje ciało przyjmą mnie z powrotem, a nowe polubią na tyle na ile się da;)
e