Zaraz do niej przyjedzie. Siedzi już w pociągu i zbliża się w jej stronę, zapewne nie wie, jak oczekiwany przez nią jest. Zbliża się, a jej serce zaczyna bić coraz szybciej, przeczuwa, że nadchodzi wulkan uczuć. Jeszcze tylko ponad dwie godziny, zobaczy roześmianą twarz i samoczynnie się uśmiechnie. Odruch bezwarunkowy. Przypływ radości nie będzie znał umiaru. Siła szczęścia wzburzy się z jego przyjazdem i opadnie dopiero, gdy będzie z nim stała na peronie, z którego odjedzie pociąg ku jego stronom... Wtedy wróci do normalności, wiedząc że to już nie będzie 'normalna normalność'. Zostanie w nią wpojona porcja wspomnień. Niemal 4 dni w jego towarzystwie to najpiękniejszy prezent, jaki mogła dostać od losu.
Tylko dwie godziny. Aż dwie godziny. Z dreszczykami na ciele, czeka na niego i na chwilowe życie w bajce.