photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 10 LISTOPADA 2014

Obudził mnie budzik. Podniosłam się jęcząc i przeklinając wczesne wstawanie. Szybko zjadłam obiad, umyłam się i ubrałam, a jak bylam gotowa to wyszłam z domu. Przeszłam przez płot pastwiska i po paru minutach znalazłam się w stajni. Pierwszym koniem za którego się wzięłam był Jorge. To siwo-jabłkowity wałaszek który ma strasznie specyficzny charakter. Pracuje z nim od miesiąca, a gdy do mnie trafił był przestraszonym wyszarpanym koniem, a teraz ma znacznie więcej pewności siebie i chęci pracy. Nabrał mięśni i nawet ładnie pokonuje przeszkody. Dzisiaj pracowałam z nim ujeżdżeniowo. Wdrążyłam do jazdy łopatki do wewnątrz i zwroty na zadzie. Oczywiście kombinował, ale jak załapał to fajnie próbował się wykazać. Następnym koniem była gniada wysoka klacz. Ją mam od dwóch tygodni. Jest po wyścigach i mam z niej zrobić konia rodzinnego. Jednak wszystko jej się kojarzy z wyścigami. Teraz wzięłam ją na lonże. Ma strasznie długą i sztywną foulę w galopie więc zaangarzowałam w dzisiejszą pracę wypinacze. Zaokrągliła się i to mi się bardziej spodobało. Zerknęłam na godzinę. 12.
- Cześć Clara! - zawołała mnie ruda dziewczyna z kręconymi włosami do ramion.
- Meredith. - uśmiechnęłam się. Pomogłam jej nakarmić wszystkie konie, a potem pozamiatać w stajni.
- Jakie plany na dziś? - zaczęłam się zastanawiać.
- Wezmę za chwile Bąbelka, jak przyjedzie Charles i Mia. - otwarła szeroko oczy. - Napewno Mii się spodoba Bąbel - puściłam jej oczko. - Potem biorę ją w teren i ona pojedzie na Tupku, a ja na Nagy'm, po nim wezmę Black'iego... - przełknęłam ślinę.
- Blacki'ego? Jesteś pewna? - ten koń jest cholernie niebezpieczny.
- Muszę w końcu przełamać go. - usłyszałam auto wjeżdżające na podjazd, więc w tym momencie wyprowadziłam małego siwego kucyka szetlandzkiego na ujeżdżalnie. Mia z piskiem podbiegła do nas.
- Jaki śliczny! - Charles rozbawiony podszedł do nas.
- Cześć.
- Cześć. - przywitałam się. - Poczekacie za płotem? Bąbelek pokaże pare sztuczek. - miałam w ręce bacik. Mia przekręciła głowę, a potem pociągnęła brata za rękaw koszuli i wyprowadziła na dziedziniec. Poznali się z Meredith, doszedł też Travis i Josh. Pomachałam im ręką. - Mer! Włącz muzykę! - wyszczerzyła się i puściła spokojną, ale wyzywającą piosenkę. Ściągnęłam kantar malcowi. Stanęłam groźnie przed kucykiem i pomachałam palcem przed nim.
- Och Mój drogi! Nie mogę uwierzyć, że puściłeś się z tą zołzą! - zaczęła mówić Meredith wczówając się we mnie. Kucyk cofnął się pare kroków i zadarł głowę do góry.
- Ależ kochanie! Z nikim nie spałem! - teraz włączył się Aleks. Nasz stajenny. Nie wiem kiedy się tu znalazł. Wszyscy się śmiali. Obróciłam się odrzucając włosy i ruszyłam dumnie. Kucyk do mnie podgalopował i stanął prosto przede mną uniemożliwiając mi przjeście dalej. - Posłuchaj mnie!
- Nie! - krzyknęła Meredith. - Dość namieszałeś! - obróciłam się, a kucyk mnie chwycił zębami za koszulę i pociągnął.
- Skarbie mój! Wiesz, że Cię kocham. - udałam, że łzy mi się leją po policzkach. Obróciłam się do kucyka przodem.
- Widziałam Cię z nią! - przyjaciółka znów się wczówała. Kucyk schował głowę między nogi i udawał zawstydzonego i przejętego.
- Nie mógłbym. Ja... wyjdź za mnie! - konik się ukłonił, a ja chwyciłam się za usta.
- Ochh!! Bąbelku! Zgadzam się. - uniosłam ręce do góry, a konik się podniósł do dęba. Oparł kopytka na moim brzuchu, a ja przewróciłam się - oczywiście udawając na plecy. Kucyk teraz wisiał nade mną. - Pocałuj mnie! - nie mogłam się powstrzymać od chichotu. Tego uczę Bąbelka od dawna. Tej całej kwestii, a Mer naprawdę czasami przesadza. Pokazałam na swoje usta, a koń przywarł do nich swoimi wargami. Wszyscy zaczęli się śmiać, a mój ogier cofnął się i zszedł pyskiem do dołu koszuli. Spryciura zaczął mnie rozpinać. - Nie przesadzaj mój drogi! - pokiwałam palcem, a on wygiął wargi wysoko do góry i zaczął rżeć.
- Pragnę Cię! - roześmiał się Aleks. - Ale teraz... zatańcz ze mną! - konik się cofnał, a jak wstałam i uniosłam ręce do góry, to stanął taką świecę, że kopytka położył na moich ramionach. Wszyscy się śmiali. Szedł w bok tak jakby tańczył tango. Mocno się wczówałam, a potem puścił mnie tylko po to, żebym się obkręciła. Później się cofnęłam i dziewczęco się ukłoniłam.
- Dziękuje za taniec najdroższy. - głos dziewczyny był bardzo słodki.
- Cała przyjemność po mojej stronie. - Koń się ukłonił, a potem zachwiał i przewrócił na ziemię.
- Och Nie! Bąbelku! - podbiegłam do niego i przewróciłam na plecy, a potem usiadłam na jego brzuchu. - Najdroższy! - Meredith udawała załamaną i przejętą.
- Pocałuj mnie. - Aleks chrypiał strasznie. Pochyliłam się i pokazałam palcem na usta. Kucyk uniósł swój malutki łebek i dotknął moich warg. Uśmiechnęłam się szeroko. Potem wstałam, a on się przekręcił dalej leżąc. - Chodź do mnie. - Kucyk usiadł i jedna nóżkę wymachiwał w powietrzu. Usiadłam opierając się o jego prawe kopyto, a drugim mnie objął. Westchnęłam.
- Tak mogłabym zostać. - zakończyła Meredith i zaczęli wszyscy gwizdać i śmiać się. Wstałam i ukłoniłam się nisko razem z konikiem. Zaczął biegać jak szalony, brykać i wariować wokół mnie.
- Cały facet. - podsumowałam. Nie wiem kiedy, a konik znalazł się za mną i pchnął mnie pyskiem. Charles się roześmiał głośno. Obróciłam się do niego przodem i rozszerzyłam nogi. Kucyk pochylając się wszedł pode mnie, tak że usiadłam przodem do tyłu. Ruszył stępem, a ja kłaniałam się publiczności. Potem zjechałam i dałam smakołyki Bąbelkowi. Mia była zachwycona. Założyłam mu kantar i uwiąz, a potem dałam jej, żeby go wyprowadziła.
- Scena z życia. - podszedł do mnie Charles.
- No raczej. - miałam bardzo dobry humor.

Informacje o myhorsestory


Inni zdjęcia: Coś na szybko pamietnikpotwora1440 akcentovaPlan Lotu bluebird11Zejście to pętli. ezekh114IMVU UPDATE *The Rasmus* vibes xavekittyx . nusia393... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24