Jest źle, źle , źle....
Orfeusz ma coraz wiecej ropy w kłębie i podejrzewam ze zabiera sie tez po drugiej stronie. Dulitle kuleje coraz mocniej. Podejrzewam ze to trzeszczki albo panewki. Wezwałam weta, jutro ma duzo pracy i moze uda jej sie byc bardzo późno ale nie obiecuje nam ze na 100% :/ w najgorszym wypadku bedzie po jutrze. Najgorsze jest to ze kasy nie ma i trzeba pożyczyć jak tak dalej pójdzie to będę musiała oddać Orfa do fundacji bo juz 3000 prawie na niego poszlo a długi rosną :(
Z innej beczki:
Chyba dostałam prace. Ostatnio byłam u koleżanki w pracy na kilka minut i akurat jej szef z nią rozmawiał a ona powiedziała ze szukam pracy. Nic nie powiedział ani nawet nie zwrócił zabardzo na to uwagi. A dzis tak po prostu zadzwonił do niej i mówi ze jak jestem chętna to jutro mam dzień próbny. Zero SV ani nic ... no zobaczymy co to bedzie. Teraz kazdy grosz sie liczy :)