Ostatnio w stajni napadla nas wena
twórcza i robilismy swoim czworonożnym tabliczki na boksy :)
Dziś dzień wolny. Rano byłam w stajni żeby tylko podać Orfeuszowi
antybiotyk i wyczyścić mu rane. Nie wygląda to dobrze :(
Kupilam pas do lonzowania i zaczne niedługo z nim prace. Musze zbudować mu mięśnie, jak na razie jestem dobrej mysli. Nie poddam się i nie uspię go jesli to nie bedzie ostatecznością . Najgorsze jest to ze ma shaking hands, wiec jestem przygotowana na to ze nie bedzie łatwo...
,,tylko ten jedyny, tylko on spośród wielu daje mi tyle szczęścia w siodle...,,