Siedze i pisze bo to jak spowiedź daje ulge mym zmeczonym oczom spracowanym pociętym dłoniom ale ile czasu jeszcze musze gnać tak przed siebie by dotrzec do przystani w której odnajde sszczescie strach zbyt bardzo krepuje mi dłonie jak mam wszystko poskłada? choc jest w mym sercu ogromny szczescia płomień bo znów patrze w twe oczy tak zmeczone jak moje.. strach zamyka usta mi..
choc skrawek jednej z prawdy wyszła wczorjan na jaw..
jeszcze jedna szansa bo łaczy nas cos czego nie opisał jeszcze nikt..
I uwielbiam to jak stoisz naprzeciwko mnie i jak przeszywa mnie ten dreszcz..