Moje życie... może nie moje? Gdy na nie spogladam zauważam jak wielki wpływ wywarli na nie inni... Z perspektywy czasu zauważam że nie jestem już taka jak kiedyś, gdy miałam prawdziwych przyjaciół i nie musiałam nikogo udawać, starać się, świetnie wygladac by ich przy sobie zatrzymać. Po przeprowadzce zmieniłam się. Chcialam być zaakceptowana. Przez to straciłam pewność siebie, uśmiech, zmienił się mój charakter, wygląd. Stałam się NIESZCZĘŚLIWA. Znajomi ze starej podstawówki po upływie wielu lat nie zmienili się ani trochę, tylko urośli. Ja już nie jestem tą pewną siebie, śmieszną, hałaśliwą dziewczyna, która nosiła dwa kitki na glowie. W nowej szkole musialam być ładnie ubrana, uczesana z drogimi dodatkami. Ale teraz już nie chce. Probuje na nowo nie przejmować się innymi i być sobą. Starą sobą. Jeżeli mnie nie zaakceptują nic się nie stanie. Wystarczy mi jeżeli znajdę tą jedyną osobe dla której będę ważna, która mnie całkowicie zaakceptuje. Bratnią duszę. Przyjaciela który zostanie ze mna na dobre a na złe