Pomęcze Was jeszcze ze zdjęciami z 2009 roku.
Ciągle cierpię i nie umiem sobie poradzić, że musiałam uśpić zwierzątko.
Niestety, weterynarz powiedział, że szanse na Jego przeżycie są nikłe.
Nie mogłam też patrzeć jak maleństwo nie je i nie pije.
W końcu samo by umarło z głodu i pragnienia.
Mimo tego, że próbowałam nawet na siłę podawać mu jedzonko.
Dlatego podjęłam taką decyzję. Mam nadzieję, że 1 i ostatni raz decyduję o życiu.
Wiem, że podjęłam ciężką decyzję.
Jestem przekonana, że skróciłam mu tylko cierpienie.
Ja już taka jestem, że nawet do zwierząt potrafię się mocno przywiązać. :-(
Zauważyłam też, że ludzie żerują na cudzym nieszczęściu.
Niektórzy potrafią się nie odzywać rok, ale jak zobaczą dwuznaczny post od razu piszą " Co się stało?"
W takiej sytuacji powinnam odpisać, że g*wno.
Tak nie potrafią się odezwać, co słychać i w ogóle.
Natomiast, kiedy jest sensacja to hieny chcą wszystko wiedzieć i udają przyjaciół...
Tak, w ciągu 1 dnia i dzięki jednemu dwuznacznemu postowi wyświetlenia na fbl wzrosły mi do wyświetleń, które mam w ciągu całego miesiąca.
Tak, po prostu można ciekawskimi hienami można sterować.
Wy i tak pewnie sobie przekręcicie, że byłam w ciąży i usunęłam.
Natomiast skoro nie odzywacie się do mnie rok to nie piszcie do mnie wcale.
Nara.
Pytania?