Czasami coś mnie tak pika w środku. Tak wiecie jak, pomiędzy odkładaniem ksiązki na półkę, a wyciąganiem
ręki po kubek herbaty, albo w milisekundzie pomiędzy zamknięciem, a otwarciem powieki, w mniej lub bardziej
odpowiednim momencie. Nie wiem czy to świadomość coś podpowiada, czy intuicja, a może ten szósty zmysł?
Nieważne. Ważne, że to coś, potrafi w nas piknąć i sprawić, żę na chwilę, stajemy w miejscu i pytamy siebie
'do cholery! co ja wyprawiam?'.
Dziś kiedy sprzątałam pokój po wczorajszej imprezie, tak mnie właśnie piknęło. Zrezygnowałam z czegoś, tylko
dlatego, że się wystraszyłam. I pytam siebie teraz jakim prawem, strach ma mnie pokonać?
Ma być silniejszy ode mnie? Nie, nie, ja się nie dam.
Tylko.. nie wiem, czy nie jest za późno. Gdzieś tam w środku mnie, jakaś cząstka, mówi mi 'spróbuj, co Ci zależy',
jakaś inna zwyczajnie tęskni za czymś czego nie ma, z kolei jeszcze inna podpowiada 'lepiej się w to nie pakuj,
bo znowu będziesz cierpieć'.
Chyba naprawdę serce i rozum potrafią się dogadać tylko w reklamie tv.