Wow, mimo nawału lekcji udało mi się coś napisać i wrzucić!
Na razie jeszcze na słodko. :)
A teraz czas uczyć się do kartkówki...
29.
Oczami Isabel
Przytuliłam się do piersi Simona i czekałam, wdychając jego słodki zapach wody toaletowej zmieszanej z dymem papierosowym i Simonem.
Londyn! Boże, lecę z Simonem do Londynu. Mimo wszystkich okoliczności jestem naprawdę szczęśliwa i podekscytowana.
Jeszcze raz zaciągnęłam się jego odurzającym zapachem i odezwałam się, trochę zbyt piskliwie.
- Co będzie dalej? - Simon spojrzał się na mnie.
- Pójdziemy do lekarza. A potem polecimy dalej.
- Dalej? - rozmarzyłam się. - Dokąd?
- Wymyślimy coś, skarbie. - pocałował mnie w czoło i odwrócił się do chłopaków. Zaczęli o czymś rozmawiać, ale nie wnikałam w szczegóły. Straciłam świadomość po zdaniu A potem polecimy dalej.
- Izzy. - poczułam szturchnięcie i otworzyłam oczy. Musiałam zasnąć podczas jazdy. - Wystawaj, mała.
- Mhm. - przetarłam oczy i zarzuciłam ręce na szyję Simona. Pomógł mi wysiąść z samochodu i przesiąść się do samolotu. Parę minut później wszyscy zajęliśmy swoje miejsca.
- Gotowa? - zapytał i złapał mnie za rękę.
- Pewnie. - zamruczałam i oparłam głowę na jego ramieniu, a Simon zacisnął mocniej dłoń. Zaśmiałam się. - Czy ty się boisz?
- Jeśli mam być szczery. - uśmiechnął się. - To nigdy nie przepadałem za lataniem samolotem. - zaśmiałam się i pocałowałam go, a po chwili usłyszeliśmy komunikat o stracie. Złapałam Simona mocno za rękę i powiedziałam, że będzie świetnie.
Parę godzin później wylądowaliśmy w Londynie. Z pomocą Simona wysiadłam z samolotu a potem, ku mojemu zdziwieniu, usiadłam na podstawionym przez chłopaków wózku inwalidzkim.
- Muszę? - zaprotestowałam. - Czuję się dziwnie!
- Tak będzie lepiej, skarbie. - Simon pocałował mnie w czubek głowy i ruszył do wyjścia.
Jakiś czas później weszliśmy do niewielkiego domu, stojącego na obrzeżach miasta. Był urządzony bardzo modnie, ale wyglądał na przytulny.
- Twój? - zapytałam kiedy zwiedziłam już każde pomieszczenie. Pokręcił przecząco głową
- Właścicieli poznasz jutro.
Okej pomyślałam i pokwiałam głową. Poczułam się zmęczona. Simon chyba to zauważył, bo zaproponował mi drzemkę. Skorzystałam z jego propozycji.
Oczami Simona
Kiedy Izzy zasnęła, zadzwoniłem do właściciela domku i powiedziałem, że dotarliśmy na miejsce. Następnie wyciągnąłem z szafki wino i przygotowałem kolacje. Za domem, na podwórku był piękny ogród, w którym urządziłem kolację. Gdy Izzy obudziła się zabrałem ją tam.
- Jest magicznie. - powiedziała i spojrzała w stronę zachodzącego słońca. - Nie musiałeś tego robić.
- Jest dobrze, skarbie. - spojrzałem na jej zabandażowaną głowę. Chyba to zauważyła, bo się speszyła i odwróciła wzrok. - Jesteś piękna.
- Przestań. - zaśmiała się i upiła łyk wina. - Co teraz będzie?
- Co masz na myśli? - nie zrozumiałem jej pytania.
- No wiesz, z nami. Uciekliśmy.
- Nie martw się tym w tej chwili, okej? - pocałowałem jej szyję. - Żyjmy chwilą.
- I dajmy się jej ponieść. - mruknęła i pocałowała mnie.
- Przejdźmy się gdzieś. - przerwała nasz pocałunek i wstała z koca. I poszliśmy. W stronę zachodzącego słońca, jak w tandetnych romantycznych filmach.
Inni zdjęcia: 1407 akcentovaAktualne zdjęcie dawstemoja śliczna patkigdmoja kicia patkigdja patkigdja patkigd:) dorcia2700Dzień kobiet szarooka9325... thevengefulone... thevengefulone