--> Początek <--
Ciąg dalszy I rozdziału !
Zaczerwieniona, spojrzałam mu w niebieskie oczy i stając na palcach zbliżyłam się do jego słodkich ust. Bez zastanowienia chwycił moje dłonie i ułożył je na swoich barkach, wpajając się delikatnie w moje wargi. Zamknęłam oczy, nie myśląc co się dzieje wokół nas. Marzyłam tylko by było wszystko w porządku, bym nie zrobiła niczego głupiego. Przecież to był pierwszy raz, on musiał być wyjątkowy. Trwało to dugą chwilę, mimo to, dla mnie jakby całą wieczność..
W pewnym momencie, delikatnie otworzyłam prawe oko, aby zobaczy co robi w tym momencie Piotrek. Kątem oka dostrzegam jak stał obrócony w naszą stronę, patrząc na nas z zadowoleniem. Po jego minie mogłam tylko stwierdzić, że to co właśnie się działo, według niego, mógł zawdzięczać to tylko sobie. Chyba się nie mylił. Był z siebie dumny. Przypuszczam, że gdyby nie jego zaangażowanie w sprawę, nie doszło by do tego. Mimo wszystko nadal byłam na niego zła. Nie potrafiłam od tak mu dziękować, za to, że właśnie przez niego, a nie z własnej woli całowałam się z Michałem.
Kiedy już było po wszystkim, uśmiechnęłam się do niego. Nie zdawałam sobie sprawy, że na moich policzkach widnieją dwa rumieńce, jak bym była na dworze przez cały ten dzień. A przecież byłam osobą wstydliwą. Kompletnie nie wiedziałam co dalej robić. Udawałam, że to co przed chwilą się stało, to nic takiego, że to jakby naturalne zachowanie. Idąc dalej powolnym krokiem, miałam nadzieję, że nic nie powiedzą, że po prostu bez sowa pójdą razem ze mną. Niestety nie udało się uniknąć zbędnego komentarza Piotrka:
- Hahahaha, a ty się biedna bałaś. Było czego?! - powiedział złośliwie, po czym szybkim krokiem wyprzedził nas bez wahania.
- Tak.. rzeczywiście byłeś zabawny, dziękujemy za pomoc. Sami na pewno nie dalibyśmy rady.. drwiąc z niego, wbrew mojej woli uśmiechnęłam się do niego. Bo gdzieś tam w środku czułam, że gdyby nie jego zaangażowanie, to nie doszło by do tej sytuacji.
- Ale przyznaj Kasiu , było warto. Powiedział do mnie Michał przytulając mnie.
Byłam w siódmym niebie. Uśmiechał się do mnie całując mnie co chwilę w czoło. Jakby dostał nagłego olśnienia. Czułam, że jestem jego najdroższą osobą. W końcu czułam się doceniana. Przytulaliśmy się nie patrząc na reakcje Piotrka. Po chwili Michał zaproponował, że sam pójdzie mnie odprowadzić. Towarzysz nasz nie miał już nic do gadania. Pożegnał się i poszedł w swoją stronę. Michał chwycił mnie za rękę i zmienił kierunek. Nie szliśmy już w stronę mojego domu. Byłam ciekawa co wymyślił, ale nie stawiałam oporu.
- Zamknij oczy kochanie. Powiedział cicho, po czym puścił moją zimną dłoń..
Ciąg dalszy I rozdziału w następnej notce!