Wiosenny poranek, leżysz w miękkiej pościeli. Światło niezgrabnie przedziera się przez grube zasłony, rażąc twoje zaspane oczy. Słyszysz śpiew ptaków. Czujesz czyjąś rękę na swoich plecach i to niesamowite ciepło w brzuchu...tak obce Ci dotychczas uczucie. Zastanawiasz się, czy to kolejny pierwszy lepszy z wczorajszej imprezy. Nagle spostrzegasz, że w powietrzu unosi się delikatny zapach jego perfum. Otwierasz zaspane oczy i widzisz jego - swoją nastoletnią miłość. Leży w białej, delikatnej pościeli, patrzysz na jego umięśniony brzuch, czujesz jego skórę delikatnie stykającą się z twoją. Nagle budzi się, otwiera oczy mrużąc je przez poranne światło. Uśmiecha się z lekkim przekrętem, wyraźnie zadowolony z tego, że jesteś pierwszą osobą jaką widzi każdego ranka. Całuje Cię czule w twoje zaspane powieki i mówi z lekką chrypką - Dzień dobry skarbie, jak się spało? Nic nie odpowiadasz, tylko się uśmiechasz. On wstaje, idzie pod prysznic, następnie do kuchni. Do twoich nozdrzy dociera zapach kawy tak starannie przez niego zaparzonej. Słyszysz kroki i w drzwiach widzisz nieziemski widok, to znów on, w swoich błękitnych bokserkach i ulubionych wytartych jeansach, niedbale opuszczonych, przez ramię ma przerzuconą szarą koszulę a w ręku trzyma śniadanie dla Ciebie. Kładzie Ci je nogach i życzy smacznego dając przy okazji buziaka w policzek. Czujesz jego delikatny zarost drażniący twoją twarz. Wychodzi. Wraca już ubrany, bosko pachnący i ogolony. Muska Twoje usta w pośpiechu, tak jakbyście robili to codziennie, jakby był to zwykły odruch i wybiega z pokoju mówiąc, że jest spóźniony do pracy, kiedy otwiera drzwi wyjściowe słyszysz tylko krzyk "Kocham Cię", trzask i klucz przekręcający się w zamku.
<3
czyż nie? Wiktorio? ;D:*
B
K